Była uczestnikiem kilkunastoosobowej wyprawy. Nie planowała atakować szczytu. Zginęła na drodze dojściowej do schroniska. Poślizgnęła się na śniegu.
We francuskich Alpach Graickich, w drodze na najwyższy szczyt Europy Mont Blanc (4810) doszło we wtorek do tragicznego wypadku, w którym zginęła 40-letnia Polka. Turystka poślizgnęła się na śniegu i spadła w ok 200-metrową przepaść.
Ofiara tej tragedii była uczestnikiem zorganizowanej, kilkunastoosobowej wyprawy, której celem było zdobycie szczytu Mont Blanc drogą klasyczną: przez Wielki Kuluar i dalej granią Gouter. Według źródła, do którego dotarł Gosc.pl kobieta nie miała jednak zamiaru atakować szczytu, ale czekać na pozostałych wspinaczy w rejonie schroniska Tete Rousse położonego na wysokości nieco ponad 3100 m.n.p.m. Do śmiertelnego wypadku doszło na drodze dojściowej do schroniska, uznawanej za stosunkowo łatwą. Największe trudności i niebezpieczeństwa na drodze klasycznej czekają na wspinaczy dopiero powyżej Tete Rousse. To Wielki Kuluar (bardzo częste lawiny kamienne i spadające pojedyncze kamienie) i droga lodowcem powyżej 3800 m.n.p.m. z elementami ostrej grani na ostatnim odcinku przed szczytem.
Według francuskich służb zmarła kobieta była wyposażona w sprzęt dobrej jakości, jednak niekompletny - nie miała raków. Prawdopodobnie wynikało to z faktu, że nie planowała wyjścia powyżej schroniska Tete Rousse. Jednak o tej porze roku śnieg zalega także poniżej tego miejsca. Decyzja nie używania raków okazała się tragiczna w skutkach - właśnie poślizgnięcie na śniegu było bezpośrednią przyczyną wypadku.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.