Sześć lat trwa postępowanie IPN w sprawie zbrodni katyńskiej. To jedno ze śledztw historycznych, które na mocy ustawy o IPN, jego pion śledczy wszczyna i prowadzi wobec zbrodni na obywatelach Polski, popełnionych od 1 września 1939 r. do 1989 r.
W przeciwieństwie do Polski, Rosja nie uznaje mordu katyńskiego za nieprzedawniającą się zbrodnię ludobójstwa, tylko za serię zwykłych zabójstw, których karalność już się przedawniła. Rozbieżności dotyczą też kręgu odpowiedzialnych. Według polskiego prawa, zbrodniczy rozkaz nie wyłącza odpowiedzialności tych, którzy go wykonują. Przepisy rosyjskie nie formułują wprost takiej zasady. Według strony rosyjskiej, można mówić o odpowiedzialności za zbrodnię ok. 10 osób z kierownictwa ZSRR (którzy już nie żyją).
Zdaniem Polski, dotyczy to nawet 2 tys. sprawców - nie tylko wydających rozkazy i zabijających, ale też tych, którzy konwojowali jeńców i służyli jako ochrona. Stronę rosyjska nie uznaje też ofiar zbrodni katyńskiej za ofiary represji politycznych, co według IPN może oznaczać "poniżenie pamięci polskich ofiar i naruszenie uczuć żyjących członków ich rodzin".
W sierpniu 2004 r. delegacji IPN z prezesem Leonem Kieresem okazano w Moskwie ponad 160 tomów akt śledztwa; zadeklarowano też udostępnienie wszystkich dla sporządzenia kopii. We wrześniu 2004 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski po rozmowach w Moskwie z prezydentem Władimirem Putinem powiedział, że rosyjski przywódca zapewnił go, "iż te dokumenty, które mają klauzulę tajności, zostaną jej pozbawione".
Od tego czasu nie ma jednak już mowy o dostępie do wszystkich akt - IPN zapoznał się tylko z ich częścią. IPN wszczął swe śledztwo w listopadzie 2004 r. po wniosku Komitetu Katyńskiego i Federacji Rodzin Katyńskich. Zgodnie z polskim prawem, śledztwo musi być wszczęte na wniosek osób bliskich ofiarom zbrodni.
Ówcześni szefowie IPN mieli obawy, czy śledztwo spełni oczekiwane przez wnioskodawców cele i ustali pełną listę ofiar oraz sprawców zbrodni. Kieres mówił wtedy PAP, że wniosek stawia sytuację śledztwa katyńskiego na "dramatycznej płaszczyźnie". Kieres wyjaśnił, że dotychczas mógł się kontaktować bezpośrednio z rosyjską prokuraturą.
Po wszczęciu polskiego śledztwa jedynym partnerem strony rosyjskiej będzie zaś polski prokurator, który będzie musiał kontaktować się z Rosjanami za pośrednictwem ministerstw sprawiedliwości obu państw, bo tak przewiduje polsko-rosyjska umowa o pomocy prawnej. "Oznacza to znaczące spowolnienie działań" - oświadczył Kieres. Powiedział też, że podjęcie oddzielnego polskiego śledztwa uniemożliwi uzgodnione przez niego w Moskwie włączenie do akt rosyjskiego śledztwa polskiego stanowiska, że zbrodnia katyńska to nieprzedawniający się akt ludobójstwa (czego Rosja nie chce przyznać - PAP).
"Niech odniosą się do tego, ci którzy tak nalegali, by wszcząć polskie śledztwo bez zgromadzenia pełnego materiału dowodowego i bez swobodnego dostępu do świadków w Rosji" - dodał. "Mam nadzieję, że autorom wniosku starczy w przyszłości odwagi, by ocenić wszystkie skutki prawne ich działań" - oświadczył. Ówczesny szef pionu śledczego IPN prof. Witold Kulesza przypominał, że polski prokurator nie może na terytorium Rosji prowadzić własnego śledztwa, czyli np. przesłuchiwać świadków.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.