O zadaniach, jakie Bóg stawia przed Polakami w sytuacji bolesnej lekcji mówił abp Józef Życiński 11 kwietnia w archikatedrze lubelskiej w czasie Mszy św. w intencji ofiar katastrofy pod Smoleńskiem.
Metropolita wyraził słowa uznania dla przedstawicieli władz Federacji Rosyjskiej i „współbraci Rosjan” za solidarność w cierpieniu, podkreślił także, że nie można bezpośrednio porównywać wczorajszej tragedii do tej sprzed 70 lat ani nazywać Katynia „ziemią przeklętą”.
Abp Życiński podkreślił, że nie można twierdzić, że Bóg chciał tej tragedii. - Bóg nie chce katastrof, nie chce tragedii znaczonych ludzkimi łzami. Ale pewne sytuacje stanowią wyraz działań, które Bóg dopuszcza – mówił. - Nie możemy Boga obarczać za zaistniałą sytuację. Wówczas, gdy silnik zostałby uszkodzony, gdy warunki atmosferyczne były trudne, gdy działały prawa fizyki i proces przebiegał zgodnie z nimi, nie należy do Boga kierować pretensji i uważać sytuacji za specjalny wyraz Bożej woli. Bo Bóg dopuszcza tylko pewne sytuacje – zaznaczył.
Metropolita zastanawiał się, jaką lekcję Bóg chce przekazać „metodą tych głębokich wstrząsów”. - Może lekcja ta stanowi swoiste trzęsienie ziemi w naszej hierarchii wartości, gdzie bardzo często w biegu za wymarzonym sukcesem zapominamy o realności cierpienia, bólu, śmierci. Wtedy możemy wprowadzić sztuczny świat wartości, które w tym układzie odniesienia są dla nas jedynie istotne, możemy zapomnieć o kruchości ludzkiego bytu, o grozie i majestacie śmierci, koncentrując uwagę na interesie partii, sukcesie, który zdaje się stanowić podstawową realność i tej rywalizacji, w której jakże często pod polskim niebem cel uświęca środki – mówił.
Metropolita podkreślił, że należy kategorycznie odrzucić komentarze, że Katyń albo Smoleńsk to ziemia przeklęta. - Dla chrześcijan nie istnieje nic takiego jak ziemia przeklęta. Cały świat jest dziełem Boskiego stwórcy, ale w tym świecie jest realne zarówno dobro, jak i zło, ból jak i piękno, nadzieja i cierpienie. Nie można tworzyć fatalistycznej, pogańskiej refleksji, że pewne miejsca są przeklęte i skazane na zło, ale w każdych warunkach należy szukać, co robić, by przybliżyć ideały Królestwa Niebieskiego, aby w ten świat znaczony cierpieniem i niedoskonałością wnieść Boże ideały - zauważył.
Wyraził także słowa uznania dla przedstawicieli władz Federacji Rosyjskiej i „współbraci Rosjan, którzy na wiele sposobów potrafili okazać solidarność w cierpieniu”. - To bardzo ważne, że w tym doświadczeniu bólu potrafili się wznieść nad wcześniejsze rany, animozje, przeciwstawienia, by podkreślać, jak bardzo przeżywają ten ból. Nie wolno uogólniać, nie można mówić „Katyń 2”, jako kontynuacja Katynia 1, bo to niesprawiedliwe i nielogiczne, bo realia są całkowicie różne w obydwu sytuacjach. Czymś, co się może niektórym rodakom nasuwać, będzie skojarzenie z tamtym pierwotnym bólem. Musimy dostrzegać, że to jest inny świat innych Rosjan, którzy potrafią okazywać swoją solidarność z nami i których gest współczucia trzeba dostrzec – podkreślił.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.