Stała obecność wojskowa USA w naszym kraju to dobre rozwiązanie nie tylko dla Polski, ale też dla regionu i wspólnoty euroatlantyckiej - przekonuje w "Rzeczpospolitej" minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz.
"W 2020 r. zdolność operacyjną osiągnie baza obrony przeciwrakietowej w Redzikowie, które będzie wymagała stałego stacjonowania wojsk amerykańskich w liczbie większej aniżeli obecnie" - pisze szef MSZ we wtorkowym wydaniu gazety.
Czaputowicz podkreślił, że stacjonowanie żołnierzy amerykańskich na mocy umów dwustronnych to "przyjęta praktyka". "Jest tak m.in. we Włoszech, w Hiszpanii, Norwegii, Portugalii, Grecji oraz w Niemczech. Niedawno Kongres USA zaakceptował wysłanie do Niemiec kolejnych 1500 żołnierzy w ramach tworzenia nowego związku taktycznego, na skutek czego amerykańska obecność w tym państwie wzrośnie do 37 tys. żołnierzy" - czytamy w artykule szefa MSZ.
Przekonuje w nim również, że zwiększona, stała obecność wojskowa USA w Polsce "przyczyni się do umocnienia zdolności do obrony i odstraszania, zniweluje podwójne standardy i umocni zasadę niepodzielności bezpieczeństwa europejskiego". "To dobre rozwiązanie dla Polski, dla regionu i dla całej wspólnoty euroatlantyckiej. Liczymy na zrozumienie naszych intencji i życzliwość ze strony członków tej wspólnoty" - napisał szef MSZ.
To ma być odpowiedź na działania Chin na Morzu Południowochińskim.
Tylko w jednym batalionie w 2023 roku w ten sposób zginęło 20 żołnierzy, w 2024 - już 40.
Etiopia domaga się od sąsiedniej Erytrei przekazania jej części terytorium z dostępem do morza.
W wyniku krótkich walk zginęło ponad 100 osób. A to nie koniec...