W Egipcie znowu polała się krew chrześcijańskich Koptów. 7 osób zabitych i 14 rannych to wstępny bilans wczorajszego ataku na pielgrzymów udających się autobusem do klasztoru św. Samuela, wyznawcy. Autobus zatrzymano, chrześcijanom polecono wysiąść, a następnie otworzono do nich ogień. Do ataku przyznało się tak zwane Państwo Islamskie.
Zdaniem koptyjsko-katolickiego bp. Kyrillosa Williama zamach miał charakter pokazowy. Terrorystom chodzi o destabilizację państwa i pokazanie światu, że Egipt nie jest bezpiecznym krajem – mówi bp Kyrillos.
"Rodziny ofiar bardzo cierpią z tego powodu, Kościoły również, bo widzimy, że zamachy wciąż się powtarzają – powiedział Radiu Watykańskiemu bp Kyrillos. – W pewnym sensie spodziewaliśmy się tego. Dla nas to nic nowego. Przyzwyczailiśmy już do takich działań i przyjmujemy to jako Boży dopust. Wierzmy, że On pocieszy rodziny, których dotknęły te akty terroryzmu. O to się modlimy i zachowujemy wewnętrzny spokój, bo ufamy Opatrzności, Bożej opiece. Krew tych męczenników wstawia się za nami u Pana."
Kondolencje po zamachu złożył również Kościołowi koptyjskiemu prezydent Egiptu. „Z głębokim smutkiem przyjąłem wiadomość o tych męczennikach, którzy wpadli w ręce zdrajców. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia rannym i zapewniam o naszej determinacji w walce z tym mrocznym terroryzmem” – napisał prezydent Al-Sisi.
Egipscy Koptowie to największa wspólnota chrześcijańska na Bliskim Wschodzie. Stanowią oni ok. 10 proc. 100-milinowego społeczeństwa Egiptu. Od 2016 r. są oni celem brutalnych ataków ze strony islamistów. Śmierć poniosło już ponad stu chrześcijan. W maju ubiegłego roku w podobnych okolicznościach zostało zamordowanych 28 pielgrzymów.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.