Do 37 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych wybuchu gazu i zawalenia się części budynku mieszkalnego w Magnitogorsku w obwodzie czelabińskim. Operacja ratowniczo-poszukiwawcza trwa już czwartą dobę. Zaginione są wciąż cztery osoby.
"Liczba zabitych to 37. Płeć ostatniej ofiary nie jest znana" - powiedział TASS przedstawiciel ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych.
Na miejscu katastrofy trwa operacja poszukiwawcza. W sumie w nocy znaleziono ciała kolejnych sześciu ofiar.
"Według stanu na godz. 08.55 czasu miejscowego (04.55 w Polsce) zidentyfikowano 22 ofiary. Wśród zabitych jest sześcioro dzieci, ustalono tożsamość trojga z nich" - powiedział przedstawiciel służb ratowniczych.
Rozmówca TASS dodał, że część budynku nadal grozi zawaleniem, w związku z czym zamknięty został dostęp do klatek od piątek do ósmej. Wśród ocalałych jest 10-miesięczny chłopiec, którego ratownicy wydobyli we wtorek spod gruzów po ponad 30 godzinach na mrozie sięgającym -27 st. C. Lekarze oceniają jego stan jako stabilnie ciężki z powodu licznych obrażeń i odmrożeń, ale mówią o poprawie.
Do wybuchu i zawalenia się jednej z dwunastu klatek schodowych w dziewięciopiętrowym bloku mieszkalnym doszło 31 grudnia ok. godz. 6 rano czasu miejscowego (godz. 2 w Polsce). W wyniku eksplozji całkowitemu lub częściowemu zniszczeniu uległo kilkadziesiąt mieszkań.
Wśród przyczyn tragedii Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej, jako najbardziej prawdopodobny, rozpatruje wybuch gazu.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.
Nazwy takie nie mogą być zakazane - poinformowała Rada Stanu powołując się na wyrok TSUE.