Poczuł, jakby ktoś zapalił żarówkę i nagle rozbłysło światło. Zaczął chodzić po więziennej celi od ściany do ściany i powtarzać: "Wierzę, wierzę, wierzę!".
Nie chodził po omacku. Światło wiary, które Bóg zapalił w jego duszy w momencie nawrócenia w katowickim więzieniu, podczas oczekiwania na wykonanie wyroku śmierci, nie zgasło aż do śmierci. Wszystko, co miało miejsce w jego życiu do tego momentu, ks. Franciszek nazwał: "druzgotaniem bożków". Wszystko potem: objawieniem miłości, przywróceniem sensu życia. "Od tej chwili, kiedy On przywrócił mi wzrok, nigdy nie było dla mnie problemu wiary" - napisał po latach.
Pod koniec życia, w swoim duchowym testamencie, nazwał ten dzień (17 czerwca 1942) "dniem swoich narodzin", w którym otrzymał dar wiary nadprzyrodzonej, "jako zupełnie nowe, nie ludzką mocą zapalone światło, które świeci nawet wtedy, gdy nie pada jeszcze na żaden przedmiot i trwa cicho, nieporuszenie jak gwiazda, świecąc w ciemnościach i sama będąc ciemnością" (Testament, 17 czerwca 1986). Ta rzeczywistość wiary definiowała całe przyszłe życie ks. Blachnickiego i wyznaczała wszystkie jego drogi, wszystkie podejmowane decyzje. Fenomen wiary konsekwentnej, która już do końca życia pozostała niewzruszona.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.