Ekipy poszukiwawcze odnalazły w czwartek ciała 28 górników, którzy zginęli w poniedziałek w katastrofie w kopalni węgla na północy Turcji - oświadczył turecki minister energetyki Taner Yildiz.
W chwili wybuchu, który doprowadził do zawalenia się ścian w kopalni Karadon w regionie Zonguldak nad Morzem Czarnym, w dwóch różnych miejscach pracowało na głębokości 540 metrów około 40 górników. Ośmiu z nich zostało rannych. Pod ziemią wciąż uwięzionych jest dwóch, ale szanse na odnalezienie ich żywych są niewielkie.
Tego rodzaju wypadki nie są rzeczą wyjątkową w tureckich kopalniach. Przyczyniają się do nich naruszenia zasad bezpieczeństwa i przestarzały sprzęt.
W lutym w wybuchu metanu w kopalni w północno-zachodniej części kraju zginęło 13 górników. W grudniu 2009 roku w wyniku eksplozji dynamitu w kopalni w Bursie zginęło 19 górników. Największa katastrofa w górnictwie tureckim wydarzyła się w 1992 roku w kopalni w Zonguldak, gdzie wskutek wybuchu gazu zginęło wtedy 263 górników.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.