Od grudnia 2017 r. zamordowano na Filipinach trzech katolickich księży. Wielu innym grożono śmiercią. Mają jedną wspólną cechę: są krytykami pozasądowych egzekucji, które dotykają ofiar zażywania narkotyków.
Wśród osób wysuwających groźby pod adresem duchownych znajduje się sam prezydent Filipin Rodrigo Duterte. Podczas konferencji prasowej w seminarium w Quezon City trzej kapłani mówili o listach z pogróżkami po ich adresem. Ks. Flavie Villanueva prowadzący ośrodek dla tych, którzy owdowiali lub zostali osieroceni w wyniku krwawej wojny rządu z narkotykami, stwierdził, że niektórzy mogą czuć się zagrożeni jego działalnością. Przyznał, że „jeśli pomaganie ofiarom wojen narkotykowych stanowi zagrożenie dla innych, ponieważ wzmacnia i pozwala im mówić prawdę, to być może ktoś chce, aby zaprzestał tej działalności”.
Sam będąc byłym narkomanem zainicjował program mający na celu niesienie nadziei tym, którzy znajdują się na peryferiach Kościoła i społeczeństwa. Uważa, że również dla narkomanów istnieje nadzieja i nie należy ich mordować. Kościół na Filipinach opowiada się zdecydowanie przeciwko zabijaniu tych, którzy są pierwszymi ofiarami handlu narkotykami.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.