O świcie ruszamy w góry. Wchodzimy w dżunglę. Idziemy z wizytą do rodziny Humba. Humba to imię przywódcy stada, potężnego „srebrnego” samca.
AfrykaNowaka.pl "Goryle we mgle" Goma – Goryle – Goma
W nocy rozwiewają się chmury i nad wulkanem pojawia się czerwona łuna. Dociera do nas, że Nyiragongo tylko zdrzemnął się na chwilę, że pewnego dnia znów się obudzi i z całą siłą wyrzuci z siebie kolejne jęzory lawy. Naprawdę niesamowity widok.
O świcie ruszamy w góry. Jedziemy wśród wysokich szczytów, wśród sylwetek potężnych wulkanów. Przez kilka kilometrów droga pnie się bardzo ostro w górę. W końcu docieramy do kilku zabudowań, w których mieści się biuro Parku Virunga oraz strażnica Rangersów. Krótka odprawa i wchodzimy w dżunglę. Idziemy z wizytą do rodziny Humba.
Humba to imię przywódcy stada, potężnego „srebrnego” samca. Goryle w wieku dojrzałym zmieniają na grzbiecie kolor sierści, z czarnego na srebrny.
Przez cztery godziny przeczesujemy pobliskie zbocza i nie jest to niedzielna wycieczka. W niższych partiach lasu ścieżka jest kompletnie zarośnięta, a ostre pnącza boleśnie szarpią nam skórę. Mijamy miejsce gorylego noclegu, porannego posiłku, kolejne świeże kupy, ale goryli jak nie było, tak nie ma.
Kiedy już powoli zatracamy się w „zielonym” i trawersujemy już chyba setne zbocze – NARESZCIE SĄ !
AfrykaNowaka.pl Widok na wulkan Nyiragongo Wychodzimy z gęstwiny wprost na dużą, czarną i trochę poczochraną kulę, wpatrującą się w nas czarnymi jak węgielki, zadumanymi oczami. Na znak przewodnika wszyscy szybko zakładamy maski. To ważne, bo łatwo można zarazić młode goryle, dla których ludzkie wirusy mogą być zabójcze.
Młoda gorylica wpatruje się w nas przez kilka minut, po czym, nie przerywając drugiego śniadania, nieśpiesznie znika w gęstych zaroślach.
Przez kolejne dwie godziny towarzyszymy rodzinie Humba. To niesamowite zwierzęta. W pierwszym kontakcie gapowate i powolne, po chwili okazują się niezłymi rozrabiakami. Są mądre, silne i bardzo rodzinne. W głowie nam się nie mieści jak można skrzywdzić takiego kochanego i ufnego zwierzaka.
Wracamy do miasta i żegnamy się z Kongo. Choć dostaliśmy twardą lekcję, to polubiliśmy tych ludzi. Ludzi w większości pogodnych, życzliwych i pracowitych. Ludzi często bardzo skrzywdzonych, próbujących jednak zacząć żyć normalnie. Wybaczyć, zapomnieć i przestać patrzeć za siebie. W imię lepszego jutra, w imię nadziei i przyszłych pokoleń. Mamy nadzieję, że się uda… Trzymamy za Was kciuki!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.