Ponad miliard zł Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyda w 2010 roku na funkcjonowanie placówek dyplomatycznych za granicą, w tym m.in. na ich przebudowę, remonty, kupno nowych budynków na konsulaty, projektowanie wnętrz, a także centrum operacyjne w Warszawie.
Budżet resortu spraw zagranicznych na 2010 roku wynosi prawie 1,5 mld zł; z tego około 70 proc. przeznaczone jest na utrzymanie prawie 160 placówek dyplomatycznych za granicą oraz gmachu resortu w stolicy.
Niemal 500 mln zł pochłaniają wypłaty dla około 3 tys. pracowników placówek dyplomatycznych. Liczba urzędników i dyplomatów - jak mówił PAP dyrektor generalny służby zagranicznej Rafał Wiśniewski - w ostatnich latach i tak została zmniejszona o kilkaset osób. Pozostała część pieniędzy wydatkowana jest na remonty placówek dyplomatycznych, ich konserwacje, zakupy nowych budynków.
W trakcie przebudowy jest budynek, który ministerstwo kupiło dwa lata temu w Brukseli na siedzibę Stałego Przedstawicielstwa Polski przy Unii Europejskiej. "Jest to największa inwestycja budowlana od lat 70." - zauważył Wiśniewski. Dodał, że wcześniej była to siedziba belgijskiej poczty, więc teraz wymaga ona znacznych zmian.
Zapewnił jednak, że na polską prezydencję w UE, która rozpoczyna się 1 lipca 2011 roku, Przedstawicielstwo ma być gotowe. Chwalił, że będzie to bardzo reprezentatywny budynek i nasza największa placówka na świecie.
Przygotowana jest także nowa siedziba dla polskiego Przedstawicielstwa przy Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. Będzie się ono mieściło w nowoczesnym biurowcu, tuż obok gmachu ONZ, co - jak podkreślił Wiśniewski - jest podążaniem za trendem dyplomacji innych krajów. Tłumaczył, że zaletą takiej lokalizacji jest to, że zdejmuje z polskich urzędników koszty związane z samym funkcjonowaniem budynku.
Swoje położenie zmieni za jakiś czas polska Ambasada w Bagdadzie. W trakcie przebudowy jest wynajęta przez Polskę tzw. "post-saddamowska" willa.
Z kolei na Wschodzie do końca roku ma być gotowy nowy budynek Konsulatu Generalnego we Lwowie. "Będzie to godna wizytówka Polski na Ukrainie" - mówił dyrektor.
W nowym miejscu, za około dwa lata - jak przewiduje Wiśniewski - usytuowana będzie także polska Ambasada w Wilnie. W trakcie przebudowy jest Pałac Paców w centrum stolicy Litwy, gdzie oprócz Ambasady będzie się mieścił także Instytut Polski oraz Konsulat. Jak podkreślił Wiśniewski, budynek i teren wokół niego będzie tak zaprojektowany, by organizować tam np. koncerty. Tłumaczył, że przebudowa trwa już dosyć długo, gdyż pałac jest pod nadzorem konserwatora zabytków.
Na liście Konsulatów, które potrzebują nowych budynków jest Londyn, gdyż - jak tłumaczył Wiśniewski - obecny jest za mały. Podkreślił, że przy wyborze nowego miejsca najważniejsza będzie jego lokalizacja. "Dla nas decydujące jest to, by ten budynek był przy trasie głównych linii komunikacyjnych Londynu, używanych przez Polaków" - mówił.
Zwrócił również uwagę, że renowacji i odbudowy wymagają budynki polskich placówek w Europie Zachodniej, jak np. w Paryżu, Rzymie, a także na Wschodzie m.in. w Moskwie. Dyrektor zaznaczył jednak, że resortu nie stać na zajmowanie się wszystkim, dlatego prace przy tych budynkach będą podjęte w najbliższej przyszłości.
Polski resort spraw zagranicznych ma także kilka budynków do sprzedania i do wynajęcia; dotyczy to tych krajów, gdzie ostatnio polskie placówki zostały zlikwidowane. Według Wiśniewskiego sprzedać się nie dało jeszcze ani jednego, ale np. w Zimbabwe budynek wynajmuje od nas British Council.
Wiśniewski dodał, że przez wiele lat zapominano o inwestowaniu w centralny budynek Ministerstwa w Warszawie przy ul. Szucha, a to właśnie tutaj - jak mówił - przyjeżdżają ważne zagraniczne delegacje. "To tutaj widzą nas partnerzy z obcych placówek ulokowanych w Polsce" - zaznaczył. Podkreślił, że są już gotowe reprezentacyjne sale, w których będą się odbywały spotkania z zagranicznymi dyplomatami.
Inwestycją, która ma być gotowa już w sierpniu jest także centrum operacyjne. Będą to specjalne pomieszczenia wyposażone w komputery, monitory telewizyjne zawieszone na ścianach, gdzie pracownicy przez 24 godziny będą śledzić informacje z całego świata. "To centrum będzie zapewniało także obieg informacji z naszych placówek i do naszych placówek z różnych instytucji w Polsce i do różnych instytucji" - mówił.
Ministerstwo chce postawić także na polski styl w urządzaniu wnętrz placówek dyplomatycznych, uwzględniając w nim m.in. charakterystyczne polskie wzornictwo. "Pomału dorabiamy się czegoś co można nazwać nowoczesnym polskim stylem w urządzeniu niektórych placówek" - powiedział Wiśniewski.
W tym celu kilka dni temu w resorcie powołano grupę doradczą ds. estetyki, której członkami zostali m.in. szef Zamku Królewskiego Andrzej Rottermund, prof. Jerzy Porębski z ASP, redaktor naczelna czasopisma "2+3D" Czesława Frejlich. "Te osoby mają nam pomóc opracowywać wytyczne do wszystkich obszarów działalności MSZ, które mają wpływ na wizerunek ministerstwa, począwszy od spraw architektury, przez wyposażenie wnętrz z uwzględnieniem polskiej sztuki, wzornictwa" - podkreślił.
Zwrócił uwagę, że w przygotowaniu jest także brand book, czyli książka wzorów kopert, papierów listowych, kolorów, czcionek jakie powinny być używane na stronach internetowych placówek dyplomatycznych. "To wszystko ma składać się na spójny obraz kraju" - podkreślił.
Wiśniewski powiedział, że w tym roku - podobnie jak w poprzednich dwóch latach - placówki dyplomatyczne otrzymują specjalną pulę pieniędzy na prowadzenie działalności dyplomatycznej, czyli promocję polskich interesów w danym kraju. Kwota, jaką może dostać placówka waha się między 10 tys. euro, a ponad 100 tys. euro.
Ważne jest - jak mówił - by dyplomaci nie siedzieli za biurkiem, ale by aktywnie promowali Polskę, spotykając się z miejscowymi partnerami, politykami, biznesmenami, ludźmi mediów, nauki. "Takie kontakty zawsze kosztują" - mówił.
Pieniądze przeznaczane są m.in. na organizowanie imprez, przedsięwzięć służących dyplomatycznej reprezentacji. "Skończyło się praktykowanie polskiego ubóstwa w organizowaniu rocznic narodowych i amatorskie częstowanie gości jakimiś siermiężnie przygotowanymi potrawami, w marnych wnętrzach i bez stosownej oprawy" - powiedział Wiśniewski.
Jak zaznaczył, choć Polska jest na dorobku, to ma swoje ambicje, prestiż, miejsce w Europie i nie musi patrzeć z zazdrością na poziom placówek dyplomatycznych innych krajów.
Największe pieniądze idą do placówek tych krajów, z którymi mamy największe interesy, czyli m.in. Berlin, Paryż, Londyn, Waszyngton. Ale zastrzegł, że nie zapominamy również o takich krajach jak np. Pekin, New Delhi, bo to właśnie w Chinach, czy Indiach Polska jest najmniej znana.
Dyrektor zwrócił uwagę, że działania promocyjne naszych placówek są realizowane także w RPA, Turcji, Indonezji, Brazylii, Meksyku, które - jak przekonywał - w XXI wieku będą odgrywały istotną rolę. "Nasze interesy będą tam narastać i to, z jakim przyjęciem spotkają się polscy turyści, biznesmeni w tych krajach, będzie zależało od wizerunku, jaki wykreuje polska dyplomacja" - uważa Wiśniewski.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.