Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) w Moskwie, który bada okoliczności katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego Tu-154M pod Smoleńskiem, poinformował w czwartek, że maszyna była użytkowana zgodnie z jej dokumentacją eksploatacyjno-techniczną.
Według MAK, "samolot był użytkowany w granicach określonych dla niego resursów i okresów eksploatacji, zgodnie z ważną dokumentacją eksploatacyjno-techniczną".
Międzypaństwowy Komitet Lotniczy podał, że analiza metryk maszyny i jej silników wykazała, że uwag do pracy i stanu technicznego samolotu w procesie eksploatacji między ostatnim remontem - wykonanym między 2 czerwca a 23 grudnia 2009 roku - a wypadkiem w dniu 10 kwietnia 2010 roku, nie było.
MAK zaznaczył, że prace te wykonano w ścisłym współdziałaniu ze stroną polską. Prowadziła je Grupa ds. analizy eksploatacji statku powietrznego.
Międzypaństwowy Komitet Lotniczy przekazał również, że jego Komisja Techniczna wspólnie z polskimi specjalistami kontynuuje badanie fonogramów zapisów rozmów w kabinie pilotów w celu doprecyzowania frazeologii i identyfikacji głosów.
MAK informował już wcześniej, że w momencie katastrofy polski Tu-154M był sprawny technicznie; że jego czarne skrzynki nie zarejestrowały żadnych nieprawidłowości.
W katastrofie 10 kwietnia zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Polska delegacja udawała się na uroczystości rocznicowe do Katynia.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.