Francuscy katolicy, protestanci i żydzi apelują o rozwagę przy rewizji prawa dotyczącego bioetyki.
Ich oficjalni przedstawiciele spotkali się wczoraj z kompetentną komisją parlamentarną. Najwięcej kontrowersji budzi udostępnienie zapłodnienia in vitro samotnym kobietom oraz parom lesbijskim.
Najbardziej powściągliwe stanowisko zajął pastor François Clavairoly. Zastrzegł on, że Federacja Protestancka nie jest całkowicie przeciw nowemu prawu, ma jednak zastrzeżenia i apeluje o rozwagę.
Z kolei główny rabin Francji dopuścił zapłodnienie in vitro jedynie w sytuacji, gdy trzeba zaradzić patologii medycznej. Przestrzegł natomiast przed uleganiem wobec chęci posiadania za wszelką cenę dziecka. Przypominał, że nasze społeczeństwa są zdominowane przez żądze i pragnienia, chcemy mieć koniecznie to, czego nie posiadamy. Przejawia się to również w przypadku zapłodnień in vitro. Na tym polega niebezpieczeństwo – powiedział rabin Haïm Korsia. Podkreślił on, że są to sprawy, które nie dotyczą jedynie poszczególnych obywateli, ale mają konsekwencje dla całego społeczeństwa.
Natomiast przedstawiciel Kościoła katolickiego zauważył, że udostępnienie in vitro samotnym matkom i lesbijkom nie liczy się z prawami dziecka i w tym sensie uderza w kluczową dla republiki zasadę braterstwa. „Jeśli przedmiotem dylematu są z jednej strony pragnienia dorosłych, a z drugiej prawa dziecka, to prawo zawsze powinno stanąć po stronie słabszych” – stwierdził abp Pierre d’Ornellas. Zauważył on, że prawodawcy powinni też wziąć pod uwagę negatywne doświadczenia dzieci, które wychowują się w związkach jednopłciowych. Ich świadectwa pokazują, że najmłodsi potrzebują zarówno matki, jak i ojca.
Przypomnijmy, że na udostępnianie sztucznego zapłodnienia parom jednopłciowym nie zgadza się zdecydowana większość francuskiego społeczeństwa. Według przeprowadzonych w lutym przez IFOP badań, sprzeciwia się temu 82 proc. Francuzów.
Incydent wpisuje się w rosnące napięcia dyplomatyczne między krajami.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?