Wykroczeniem jest nie tylko parkowanie samochodu na jezdni, ale też na chodniku - jeśli znak drogowy "zakaz zatrzymywania" nie precyzuje, że nie dotyczy on chodnika - potwierdził w czwartek Sąd Najwyższy.
Orzeczenie zapadło w sprawie pewnej sędzi z Gdańska, która parkowała przed siedzibą sądu w tym mieście, stawiając samochód na chodniku. Chodnik ma tam około 5 metrów szerokości, więc nawet parkując na nim pojazd pozostawało przepisowe 1,5 metra dla pieszych. Szkopuł w tym, że na tym odcinku ustawiono znak drogowy "zakaz zatrzymywania".
Okolica siedziby gdańskich sądów nie mieści się w strefie płatnego parkowania i trudno tam o wolną przestrzeń na wyznaczonych miejscach parkingowych - stąd wielu kierowców wykorzystuje szeroki chodnik, a strażnicy miejscy karzą ich mandatami za wykroczenie.
Taka była sytuacja sędzi Katarzyny G. z Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe. W rozmowie z dziennikarzem PAP wyjaśniała, że zarówno jej, jak i jej kolegom z sądu zdarzało się przyjeżdżać do pracy na 6.00 rano - także po to, aby zdążyć na wolne miejsce parkingowe.
Zgodnie z prawem, sędziowie nie mogą odpowiadać przed sądem za wykroczenia - pozostaje tylko odpowiedzialność dyscyplinarna przed sądami dla sędziów. Dlatego też przeciwko sędzi Katarzynie G. wszczęto postępowanie dyscyplinarne, zarzucając jej uchybienie godności sędziego przez popełnienie wykroczenia drogowego.
W styczniu tego roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku uniewinnił sędzię G. od tego zarzutu uznając, że przepis Prawa o ruchu drogowym pozwala parkować na chodniku - o ile pozostawi się 1,5 metra na ruch pieszych. Rzecznik dyscyplinarny zaskarżył ten wyrok i w czwartek sprawą zajął się Sąd Najwyższy.
"Wiem, że sprawa ma duże znaczenie i gdańscy sędziowie się nią interesują, bo przed sądem są trudności z miejscami parkingowymi" - mówiła Katarzyna G. (kilka miesięcy temu odeszła ona do adwokatury, ale bez związku z tą sprawą).
"Ja nie jestem uparta, robiłam wszystko, by tę sprawę przedyskutować, przeglądałam przepisy" - dodawała.
Sąd Najwyższy uchylił w czwartek wyrok uniewinniający w tej sprawie i przypomniał, że znak drogowy "zakaz zatrzymywania" - o ile nie ma pod nim tabliczki "nie dotyczy chodnika" - obowiązuje zarówno na jezdni, jak i na chodniku - nawet jeśli jest wystarczająco szeroki.
"Hierarchia prawna jest taka: najpierw kierujący ruchem, potem sygnalizacja świetlna, potem znak drogowy, a na końcu - przepis" - przypomniał sędzia Józef Iwulski. "Kiedyś znaki drogowe obowiązywały tylko na "jezdni", a obecnie obowiązują na "drodze". A "droga" to jezdnia" plus "chodnik" - podkreślił, przypominając zarazem o dokonanej kilka lat temu nowelizacji Prawa o ruchu drogowym.
Jak powiedział sędzia Iwulski, podobną sprawą zajmował się w 2004 i 2005 r. Trybunał Konstytucyjny, który potwierdził zgodność z Konstytucją takiej regulacji.
Z tych przyczyn gdański sąd ponownie ma zbadać sprawę byłej już sędzi Katarzyny G., której nadal - mimo że odeszła z sądownictwa - grozi kara od upomnienia do wydalenia z zawodu. Poprzednim razem, gdy sędzia została uniewinniona, rzecznik dyscyplinarny wnosił o karę dyscyplinarną upomnienia. Sprawa może jeszcze zostać uznana za przypadek mniejszej wagi.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.