Minutą ciszy, złożeniem kwiatów pod pomnikiem ofiar zamachów terrorystycznych w Hyde Parku oraz okolicznościowymi nabożeństwami uczczono w środę pamięć 52 ofiar zamachów terrorystycznych, dokonanych w Londynie dokładnie pięć lat temu.
Uroczystość w Hyde Parku miała charakter prywatny, była zorganizowana przez rodziny ofiar. Pomnik w Hyde Parku składa się z 52 stalowych słupów i ma symbolizować śmierć przypadkowych ludzi. Obok jest tablica z nazwiskami ofiar.
Operator londyńskiego metra (Transport for London) przygotował punkty spotkań, w pobliżu miejsc, w których doszło do zamachów. Poszkodowani i rodziny zabitych mogą się tam zebrać i rozmawiać. Zadbano o obecność psychologów.
Bomby wybuchły w ruchliwych punktach londyńskiego metra w czasie porannego szczytu: na King's Cross, Aldgate East oraz Edgware Road. Bomba w autobusie wybuchła na Placu Tavistock w pobliżu stacji Russel Square.
Premier David Cameron przypomniał o rocznicy w czasie cotygodniowej sesji pytań i odpowiedzi w Izbie Gmin, podkreślając odwagę Brytyjczyków w obliczu zagrożenia. Z ramienia opozycji Harriet Harman podziękowała służbom porządkowym i ratunkowym.
Samobójczych zamachów dokonało w metrze i w autobusie czterech brytyjskich muzułmanów. Trzech pochodziło z Pakistanu, a czwarty z Jamajki. Ładunki wybuchowe mieli ukryte w plecakach. Wśród ofiar zamachów są trzy Polki: Anna Brandt, Karolina Glueck oraz Monika Suchocka.
Jedną z ofiar śmiertelnych był Anglik Giles Hart, działacz komitetu organizacji Polish Solidarity Campaign, wspomagającej NSZZ Solidarność w Polsce. Upamiętniająca go tablica znajduje się w parku na tyłach Polskiego Ośrodka Społeczno Kulturalnego.
W imieniu premiera Camerona w Hyde Parku złożono wieniec z odręcznym przesłaniem szefa rządu. Cameron napisał, że ofiary zamachów nigdy nie zostaną zapomniane. Wieniec złożono też w imieniu burmistrza Londynu Borisa Johnsona.
Ofiary zamachów upamiętniono także w głównym meczecie w Leeds w hrabstwie Yorkshire, skąd pochodzili zamachowcy. Organizatorzy odcięli się od zamachów i wskazali na pozytywną rolę muzułmanów w brytyjskim społeczeństwie. Wśród ofiar zamachów byli też muzułmanie.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek otwierając posiedzenie PE w Strasburgu podkreślił, że wydarzenia z 7 lipca 2005 roku w Londynie nie zostaną zapomniane. Wskazał, że "terroryzmu nie da się niczym usprawiedliwić" i że jest on "atakiem na tkankę demokratycznego społeczeństwa".
Tymczasem według byłego członka kierownictwa Scotland Yardu Andy'ego Haymana, który prowadził dochodzenie po zamachach z 7 lipca, zagrożenie terrorystyczne w W. Brytanii jest wciąż realne, ponieważ liczba zradykalizowanych muzułmanów wzrosła i snują oni coraz bardziej agresywne plany.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.