„W najlepszym interesie społeczeństwa jest zatrzymanie procesu społecznej akceptacji zachowań homoseksualnych, zanim się on zacznie. Ale nawet jeśli już zaczęło się coś dziać w tym kierunku, wciąż warto stawiać opór” – radzi dr Paul Cameron, prezes amerykańskiego Instytutu Badań nad Rodziną.
Komentując dla „Przewodnika Katolickiego” zaplanowaną na 17 lipca w Warszawie europejską paradę mniejszości seksualnych, będącą kulminacją EuroPride, która co roku gromadzi tysiące homoseksualistów i biseksualistów z całej Europy, Cameron zwraca uwagę na to, jakie skutki niosą ze sobą „marsze dumy gejowskiej”.
„Marsze te sprawiają, że homoseksualizm, który jest przyczyną parady, wydaje się być nie tylko czymś normalnym, ale wręcz powodem do świętowania. Po takim marszu geje mogą twierdzić, że zostali przyjęci do głównego nurtu społeczeństwa, a w końcu nie pozwolilibyśmy prostytutkom czy narkomanom organizować parad. Mogą nabrać przekonania, że wszyscy powinni ich zaakceptować i zazwyczaj domagają się, aby prawo działało przeciw tym, którzy się temu opierają” – tłumaczy w rozmowie z „Przewodnikiem” Cameron, autor wielu prac na temat homoseksualizmu.
Przypomina również, że „marsze gejowskie pozwalają marginalnym grupom znaleźć się w centrum uwagi: wypowiadać się w mediach i zajmować czas antenowy”. „W ten sposób ludzie, którzy nie zrobili nic istotnego ani pożytecznego stają w świetle jupiterów” – zauważa. Przekonuje również, że „parada gejów to okazja do uwodzenia dzieci, młodzieży i zbuntowanych heteroseksualistów”, pod pozorem „niezłej zabawy”.
„Takie parady to dla zdecydowanej większości ludzi żadna atrakcja, ale dla buntowników, czy dla tych, którzy mają coś przeciw swojej rodzinie, Kościołowi, czy społeczeństwu, marsz to wystarczający pretekst, żeby przyjść, «dowiedzieć się czegoś o homoseksualizmie», poznać fajnych gejów, może spróbować seksu z kilkoma «tak tylko na próbę»” – ostrzega Cameron.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.