Dziś wieczorem w Gdańsku zmarł ks. prałat Henryk Jankowski, kapelan "Solidarności", wieloletni proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku. Miał 74 lata.
Ks. Jankowski od wielu lat chorował na cukrzycę. Kilka dni temu wrócił ze szpitala, gdzie był na badaniach. Zmarł w poniedziałek o godz. 20.05 w domu parafialnym św. Brygidy w Gdańsku.
Jak dowiedziała się PAP, msza święta pogrzebowa ma odbyć się w kościele św. Brygidy w sobotę 17 lipca o godz. 11. Mszy będzie przewodniczył i homilię wygłosi metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź.
Henryk Jankowski urodził się 18 grudnia 1936 r. w Starogardzie Gdańskim, w rodzinie wielodzietnej - miał siedmioro rodzeństwa. Studiował w Seminarium Duchownym w Gdańsku, święcenia kapłańskie przyjął w 1964 r. z rąk bpa Edmunda Nowickiego.
Od marca 1970 roku był proboszczem parafii św. Brygidy. Był pierwszym kapłanem, który w sierpniu 1980 r. odprawił mszę św. dla strajkujących robotników w Stoczni Gdańskiej. Od tego czasu nazywany był "kapelanem Solidarności".
"Było to wielkie przeżycie. Przyjechałem do stoczni na dziewiątą i zobaczyłem około ośmiu tysięcy osób stojących przed bramą, nie licząc strajkujących stoczniowców. Wówczas uświadomiłem sobie, że mogłem narazić tych wszystkich ludzi na bardzo wielkie niebezpieczeństwo. Starałem się umiarkowanie poprowadzić tę mszę świętą, ale cały czas towarzyszył mi lęk i strach. (...) Pamiętam doskonale tę odpowiedzialność za ludzi, których mogłem narazić" - mówił ks. Jankowski o mszy odprawionej wtedy w Stoczni w wywiadzie udzielonym PAP kilka lat temu.
W tym samym wywiadzie ks. Jankowski wspominał, że msza święta odbyła się w niedzielę rano o godz. 9. "Za kaplicę posłużył mój samochód z napisem +Duszpasterstwo Strajkujących+. Miałem tabernakulum w samochodzie. Kiedy przyjechałem do stoczni i zobaczyłem tłumy ludzi, pomyślałem, że przy spowiedzi nie dam sam rady, poprosiłem o pomoc księży pallotynów. Oni pomogli mi spowiadać" - mówił.
W latach 80. ks. Jankowski był patronem i gospodarzem wielu spotkań opozycjonistów, których otaczał wsparciem.
"Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie... Odeszła wielka część historii Solidarności" - powiedział PAP poseł PiS, w czasach PRL działacz opozycyjny, Antoni Macierewicz na wieść o śmierci prałata Jankowskiego. Dodał, że "do postaci księdza prałata i jego trudnej historii będziemy z pewnością wielokrotnie wracali". "Teraz jest czas na refleksję i modlitwę, na same dobre wspomnienia o nim" - podkreślił Macierewicz.
Po 1989 r. ks. Jankowski zaczął być postrzegany jako postać kontrowersyjna. Kazania wygłaszane przez niego, a zwłaszcza dekoracje Grobu Pańskiego z okazji świąt Wielkanocy, zawierały elementy antysemickie.
W 1997 r. metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski zakazał prałatowi głoszenia kazań przez rok za wypowiedziane podczas homilii słowa, że "nie można tolerować mniejszości żydowskiej w polskim rządzie".
W 2004 r. abp Gocłowski ponownie zakazał ks. Jankowskiemu głoszenia kazań oraz odwołał go z obowiązków proboszcza parafii św. Brygidy w Gdańsku. Rok później Stolica Apostolska zatwierdziła odwołanie prałata z funkcji proboszcza parafii św. Brygidy w Gdańsku. Jako proboszcz - senior nadal przebywał na parafii św. Brygidy.
W ostatnich latach głośnym echem w mediach odbił się proces, jaki ks. Jankowski wytoczył pisarzowi Pawłowi Huelle. Prałat Jankowski poczuł się obrażony felietonem Huellego z maja 2004 r. w "Rzeczpospolitej", w którym pisarz napisał m.in., że gdański duchowny "przemawia jak gauleiter, gensek, nie jak kapłan", a za dobra materialne mógłby się wyrzec polskości. W 2006 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku orzekł prawomocnie, że pisarz nie musi przepraszać ks. Jankowskiego za naruszenie dóbr osobistych. Sąd uznał, że pisarz w swojej publikacji nie przekroczył "granic swobody wyrażania opinii", a prałat, jako osoba publiczna, musiał liczyć się z tym, że jego postawa może spotkać się z krytyczną reakcją innych osób.
We wrześniu 2009 r. ks. Jankowski przeszedł na emeryturę kapłańską. 31 sierpnia ubiegłego roku podczas uroczystej mszy z okazji 29. rocznicy podpisania porozumień sierpniowych, ks. Jankowski ogłosił decyzję o przejściu na emeryturę i zrzeczeniu się probostwa z ostatnim dniem września.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.