O tym, jak dobrzy i wrażliwi są ludzie, przekonują się każdej godziny. Anna i Marcin Kląskałowie mają troje dzieci. Najstarsza - 6-letnia Małgosia - już po raz drugi w swym życiu walczy z neuroblastomą. Groźna choroba otworzyła serca bardzo wielu ludzi.
Gdy Gosia miała 3,5 roku, pojawiły się u niej bardzo silne bóle brzucha. Lekarze nie potrafili zdiagnozować źródła cierpienia dziecka przez cztery miesiące. - Po kilku konsultacjach lekarskich dostaliśmy skierowanie na badanie USG, które wykazało bardzo duży guz - opowiada Ania. Wówczas zostało zastosowane bardzo ostre leczenie - 6 cykli chemioterapii, 14 naświetleń, 6 miesięcy terapii retinoidami. - Trwało to 14 miesięcy i zakończyło się sukcesem. Małgosia była zdrowa i wróciła do normalnego życia, również do swojej grupy w przedszkolu - dodaje mama dziewczynki.
Niestety choroba odpuściła tylko pozornie. Minął rok i znów pojawiły się bóle brzucha. Święta Bożego Narodzenia i przełom roku nie sprzyjały badaniom. - Wielokrotnie było robione USG, ale nie wykazało żadnych zmian. Dopiero w połowie stycznia wykonano badanie tomografem komputerowym. Wykazał "niewielkie zmiany", które później okazały się znów tym samym nowotworem - mówi Marcin.
Guz tym razem pojawił się z drugiej strony jamy brzusznej. Pojawiły się też przerzuty na węzły chłonne i na płuca. - Zapadła decyzja, by potraktować nowotwór najcięższymi działami. - Małgosia przeszła 10 cykli chemioterapii, a następnie megachemię z autoprzeszczepem szpiku. Przy tej ostatniej spędziliśmy w szpitalu 51 dni - wylicza Ania. To był czas bardzo stresujący dla całej rodziny i niezwykle bolesny dla Małgosi. To był przełom sierpnia i września. Pogoda za oknem wspaniała, a ona została "przywiązana" do łóżka 6-metrowym kablem bez możliwości opuszczania sterylnego pomieszczenia. Jedyne, co jej pozostało, to oglądanie świata przez zamknięte okno.
Było jednak warto. Wszystkie badania, które przeszła po zakończeniu leczenia, wskazują na to, że jest "czysta". Nie oznacza to jednak spokoju. Nauczeni doświadczeniem rodzice wciąż walczą, by nowotwór nie wrócił. Szansą jest immunoterapia przeciwciałami anty-GD2, którą można porównać do szczepionki zwiększającej odporność przed chorobą. Problem jest jeden – cena. Koszt terapii w klinice w niemieckim Greifswaldzie to 1,7 mln zł… – Kwota rzeczywiście szokuje. Mamy czas do 15 listopada – mówi Marcin. Po prawie 5 tygodniach od rozpoczęcia zbiórki na portalu fundacji siepomaga.pl udało się osiągnąć kwotę ponad 1,2 mln zł. Wpłat dokonało ponad 20 tysięcy darczyńców.
Ania i Marcin mają świadomość, że bez wsparcia i kreatywności wielu bliższych i dalszych znajomych nie byliby w stanie zorganizować tak szeroko zakrojonej akcji promocyjnej. Podkreślają, że nie chodzi tylko o pieniądze, choć te zdecydują o podjęciu dalszego leczenia. - Ludzie przekazują nam całe mnóstwo rzeczy na facebookowe licytacje. W ich przeprowadzaniu pomaga nam bezinteresownie 5 osób. Liczba ludzi, którzy chcą zapłacić niemałe pieniądze za blachę ciasta, bułeczki, czy… opiekunkę do dzieci, by rodzice mogli mieć dla siebie wolny wieczór, jest gigantyczna – przekonuje Ania.
Rodzina Kląskałów mieszka na wrocławskich Stabłowicach. Sytuacja Małgosi poruszyła środowisko lokalne. - Mamy taką internetową społeczność "Stabłowickie mamuśki". Ustaliły, że mamuśkowym obowiązkiem jest pomóc. Podczas niedawnego jarmarku jadwiżańskiego dziewczyny zbierały do puszek pieniądze na leczenie Gosi. Same stworzyły harmonogram i zorganizowały całą logistykę. Zebrały ponad 6 tys. zł. Podobna akcja odbyła się tydzień temu w Lutyni podczas święta sadów. Uzbierano ponad 10 tys zł. Natomiast kiermasz w Szkole Podstawowej nr 22 to kolejne 29 577 - opowiada mamuśka Ania.
W wolontariat jest też zaangażowane przedszkole, do którego chodzi Małgosia. W rzeczywistości dawno tam nie była... - Rodzice dzieci też chętnie pomagają. 10 listopada odbędzie się niepodległościowy festyn przy kościele pw. św. Andrzeja Apostoła lub przy szkole. Będą oczywiście pieśni patriotyczne, a być może jeszcze jakieś grupy rekonstrukcyjne - dodaje.
Rodzice małej podkreślają, że często różne inicjatywy odbywają się w zaskakujący sposób. Podobnie jest z przedmiotami lub usługami na licytacje. - Okazuje się, że ktoś zna kogoś, kto zna kogoś, kto może coś załatwić czy przekazać. Wiele rzeczy dzieje się poza nami. Jedyne, czego potrzebują wolontariusze, to nasza zgoda.
Kolejna inicjatywa, która pokazuje wielkie serce wielu ludzi, jest związana z ulubioną piosenką Małgosi - "Mam tę moc" z bajki "Kraina lodu". - Dzięki dobrym ludziom udało się nagrać tę piosenkę z udziałem naszej córki. W tym wszystkim naprawdę jest moc.
Ania i Marcin zaznaczają, że w czasie walki o zdrowie ich córki dzieje się tak, że między tymi, którzy się angażują w pomaganie, zawiązują się niezwykłe relacje. To jest coś, co można nazwać wielkim owocem tego trudnego doświadczenia.
Zwraca uwagę, że udało się w niesamowity sposób poruszyć świat. – Pewnego razu zadzwoniła do mnie… Anna Kląskała. Zbaraniałam. Opowiadała o tym, że kolega z pracy przeczytał informację o Małgosi i był pewien, że sytuacja dotyczy tej pani, która akurat była na zwolnieniu lekarskim. Zorganizował zbiórkę w firmie. Po zdementowaniu informacji p. Anna chciała sprawę zostawić, ale ostatecznie postanowiła znaleźć kontakt do mnie i przekazać zabraną kwotę - opowiada mama Małgosi.
Są też bardzo poruszające historie. - Dzieciątko naszych przyjaciół żyło 2 dni. Gdy Małgosia walczyła o swoje życie na oddziale przeszczepowym, ono kilka oddziałów dalej walczyło o swoje. Jego rodzice w tym trudnym dla nich momencie pomyśleli, że bukiety kwiatów na grobie ich świętego synka nic mu nie dodadzą. Poprosili więc swoich przyjaciół i rodzinę, by przynieśli po jednej białej róży, a pieniądze, które przeznaczyliby na bukiety, przelali na leczenie Małgosi – mówi Ania z łzami wzruszenia w oczach.
Kląskałowie są przekonani, że dobro wraca. Doświadczają tego na co dzień i zachęcają do... bycia dobrym.
Chcesz dołączyć do dobrych ludzi? Zachęcamy do odwiedzenia profilu „Małgosia Kontra Neuroblastoma” na Facebooku. Tam też informacje, jak włączyć się w zbiórkę potrzebnych na jej leczenie funduszy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.