Jordania ma "dowody", że rakieta, która spadła w poniedziałek w Akabie, zabijając jedną osobę i raniąc 5, została wystrzelona z egipskiego półwyspu Synaj - powiedziało we wtorek agencji AFP wysokiej rangą źródło zbliżone do śledztwa.
"Możemy teraz stwierdzić bez żadnych wątpliwości, że rakieta Grad pochodziła z Synaju. Śledztwo dostarczyło nam na to dowodów" - powiedziało wspomniane źródło.
Źródło dodało, że Jordania ma "bardzo mocne podejrzenia co do tożsamości grupy odpowiedzialnej za ten atak", ale "na razie" odmawia jej wymienienia.
Szef policji izraelskiej poinformował w poniedziałek, że w kierunku izraelskiego kurortu Ejlat nad Morzem Czerwonym wystrzelono pięć pocisków rakietowych. Co najmniej jeden uderzył w pobliską Akabę w Jordanii. Egipt zaprzecza, by rakiety odpalono z jego terytorium.
"Trochę za wcześnie, by o tym przesądzać, ale są powody, by przypuszczać, że strzelano z południa" - powiedział po ataku komendant okręgowy policji izraelskiej Mosze Cohen, odnosząc się do półwyspu Synaj w Egipcie.
Blokady nałożone przez Jama’at Nusrat al-Islam wal-Muslimin.
Innym z zagrożeń jest zagospodarowanie emocji dla zysku z wykorzystaniem AI.
Od początku września USA przeprowadziły już 10 nalotów na statki i łodzie rzekomych przemytników.
Kraje V4, gdy występowały wspólnie, zawsze odnosiły sukces w UE.
Zdaniem gazety władca Kremla obawia się także zamachu stanu.