Bronisław Komorowski dał sygnał, że będzie otwarty na różne środowiska - tak piątkowe orędzie prezydenta oceniają politycy PO. Niektórzy krytykują nieobecność Jarosława Kaczyńskiego (PiS), ale zdaniem szefa klubu PO Tomasza Tomczykiewicza była ona usprawiedliwiona.
Wiceprzewodniczacy klubu PO Waldy Dzikowski mówił w rozmowie z dziennikarzami, że w orędziu nowo zaprzysiężony prezydent dał sygnał, że chce łączyć Polaków.
"Prezydent naprawdę chce połączyć tych wszystkich, którzy głosowali na niego, ale także i na Jarosława Kaczyńskiego" - ocenił wiceszef klubu PO. Zdaniem Dzikowskiego orędzie było dobre, "płynące z serca", ale też - jak mówił - Komorowski przedstawił w nim swoją wizję i pomysły.
"Mimo że tak naprawdę prezydent w swoim władztwie konstytucyjnym ma politykę zagraniczną i bezpieczeństwo, to (Komorowski) poruszył praktycznie wszystkie dziedziny życia ze względu na swój instrument i narzędzie, które ma, czyli weto" - powiedział Dzikowski. To dobrze, że Komorowski przedstawił swoje wizje, pomysły - zaznaczył.
Jak dodał, sam ma emocjonalne podejście do piątkowego zaprzysiężenia Komorowskiego, bo się z nim przyjaźni.
Szef sztabu Komorowskiego z kampanii prezydenckiej Sławomir Nowak (PO), oceniając w rozmowie z PAP orędzie prezydenta, podkreślił, że było dobre i "bardzo konsekwentne, (...) w duchu wystąpień prezydenta Komorowskiego z czasu kampanii wyborczej".
Jego zdaniem, prezydent dał "bardzo jasny sygnał, że (...) będzie miał Pałac otwarty dla różnych środowisk politycznych, dla organizacji pozarządowych". "To będzie takie miejsce, gdzie będzie można szukać tej zgody, o której konsekwentnie mówi prezydent Komorowski" - mówił Nowak.
Na piątkowej uroczystości zaprzysiężenia prezydenta Bronisława Komorowskiego w Sejmie nie pojawił się lider PiS Jarosław Kaczyński, kontrkandydat Komorowskiego w wyborach prezydenckich. Nie wzięli w niej udziału także niektórzy posłowie PiS. Parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości, którzy wzięli udział w uroczystości, nie klaskali.
Dzikowski, pytany przez PAP o nieobecność prezesa PiS, odpowiedział: "Myślę, że polityk z klasą powinien przyjmować i porażki, i zwycięstwa, sam tego doświadczyłem". "Myślę, że (Kaczyński) powinien po prostu być, pogratulować. To naprawdę świadczy o klasie człowieka i polityka" - powiedział.
Jak dodał, Kaczyński powinien pojawić się na uroczystości, tym bardziej, że jest "znaczącym parlamentarzystą i (...) przewodniczącym opozycji".
"Prezydent Komorowski powiedział, że chce łączyć i powiedział, że uszanuje także tych wszystkich, którzy głosowali na Jarosława Kaczyńskiego. Zwrócił się do 8 mln Polaków, którzy oddali na Kaczyńskiego głos" - zaznaczył Dzikowski.
Również Nowak pytany o nieobecność Kaczyńskiego i zachowanie polityków PiS mówił, że nie spodziewał się "niczego dobrego". "To tylko pokazuje, jak fałszywa była ich kampania wyborcza, kiedy mówili o zakończeniu wojny polsko-polskiej, jak konsekwentnie trwają w tej złej swojej postawie" - mówił poseł PO.
"Uważam obiektywnie, że to jest najzwyczajniej w świecie złe, psujące państwo i małostkowe. Ale my się z tym nauczyliśmy żyć" - podkreślił.
Natomiast, zdaniem szefa klubu PO Tomasza Tomczykiewicza nieobecność Jarosława Kaczyńskiego była "absolutnie usprawiedliwiona". "Rozumiemy, że Jarosław Kaczyński stracił brata, świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego (w katastrofie smoleńskiej - PAP) i te wspomnienia na pewno były na sali" - dodał.
Tomczykiewicz uważa, że obecność większości polityków PiS-u na sali plenarnej podczas zaprzysiężenia prezydenta jest dobrym znakiem.(PAP)
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.