Watykan ze smutkiem przyjął wiadomość o zamordowaniu ośmiu wolontariuszy chrześcijańskich w Afganistanie. Abp Robert Sarah podkreślił, że „zginęli niewinni ludzie, którzy nieśli pomoc najuboższym Afgańczykom”.
Sekretarz Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów wskazał zarazem, że ta tragedia jeszcze bardziej wydłuża listę męczenników, ponieważ jak zauważył, wciąż rośnie liczba miejsc w których wyznawcy Chrystusa są codziennie prześladowani. Abp. Sarah zachęcił do modlitwy za ofiary oraz do konkretnej solidarności z ich rodzinami.
Przypomnijmy, że talibowie zastrzelili lekarzy i pielęgniarzy, którzy otaczali opieką okulistyczną ubogą ludność. Oprawcy stwierdzili, że „zabili chrześcijańskich misjonarzy” jednak zarówno dyrektor Misji Pomocy Międzynarodowej, do której należały ofiary jak i inni pracujący w Afganistanie wolontariusze zdecydowanie odrzucają oskarżenia o prozelityzm, a tym bardziej o to, rozdawali Afgańczykom Biblie. Zginęło także dwóch tłumaczy towarzyszących wolontariuszom, trzeciemu darowano życie po tym jak udowodnił, że jest wiernym muzułmaninem recytując wersety Koranu.
Jak mówi pracujący w Kabulu ks. Giuseppe Moretti, bardzo trudno jest być chrześcijaninem w Afganistanie. Ponadto sytuacja w kraju jest napięta przed zbliżającymi się wyborami.
Ks. Giuseppe Moretti: Jest to czas przygotowań do ważnych wyborów parlamentarnych, które odbędą się w przyszłym miesiącu. Panuje wielkie zamieszanie. Wydaje mi się, że w tej sytuacji talibowie chcą jasno pokazać, iż są w opozycji do dokonującego się procesu demokratyzacji państwa. W Kabulu niby jest spokojnie, ale wciąż zaostrzane są środki bezpieczeństwa. Przewidujemy „gorący” wrzesień. W ciągu 9 lat trwania wojny zginęło wielu cywilów, a także wielu żołnierzy zarówno afgańskich jak i sił koalicyjnych. Składana jest tu wielka ofiara z ludzkiego życia. Sytuacja Afgańczyków nie jest łatwa. Zwykli ludzie niewiele skorzystali z dostarczanej tu pomocy. Brakuje szkół, szpitali, czy chociażby systemu kanalizacji i w miarę dobrych dróg. Nie ma też praw chroniących pracowników. Od lat nie było żadnej podwyżki pensji, wzrosło za to bezrobocie. Ludzie żyją dzięki sile czerpanej z islamu, ze swej wiary. Żyją nadzieją, że kiedyś Afganistan znów stanie się ziemią pokoju.
Jak żyje wspólnota chrześcijan w Afganistanie?
Ks. Giuseppe Moretti: Kiedy mówi się o wspólnocie chrześcijan w Afganistanie trzeba podkreślić, że jest to wyłącznie wspólnota międzynarodowa. Czyli innymi słowy nie ma tu żadnej wspólnoty chrześcijańskiej, czy tym bardziej katolickiej stricte afgańskiej. Ta międzynarodowa wspólnota liczy od 100 do 150 osób. Ponadto obecne są siostry Matki Teresy z Kalkuty i międzyzakonne stowarzyszenie pracujące w Kabulu na rzecz dzieci. Siostry Matki Teresy prowadzą sierociniec, w którym przebywają dziewczynki porzucone przez matki w szpitalach oraz dzieci głęboko upośledzone. Ponadto ministerstwo ds. społecznych powierzyło im opiekę nad 200 rodzinami. Natomiast stowarzyszenie międzyzakonne w Kabulu opiekuje się z wielkim poświęceniem grupą 30 poważnie upośledzonych dzieci. Ponadto obecne są Małe Siostry od Jezusa, które od ponad 50 lat pracują w różnych szpitalach. To, co charakteryzuje obecność chrześcijan w Afganistanie to dyskrecja, nie ma zewnętrznych oznak wiary. Świadczymy poprzez fakty, poprzez życie, ale w milczeniu.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.