Stołeczna policja zatrzymała 71-letniego mężczyznę, który w wtorek po południu rzucił słoikiem z nieczystościami w tablicę na Pałacu Prezydenckim, upamiętniającą katastrofę samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem.
Jak powiedział PAP Mariusz Mrozek z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, mężczyznę zatrzymali strażnicy miejscy i to oni przekazali go policji. "Jest teraz w naszej dyspozycji. Próbujemy ustalić motywy jego działania" - dodał.
Mężczyzna nie był wcześniej karany. Jak zaznaczają policjanci, w chwili incydentu prawdopodobnie nie był też pijany. Będzie to jednak sprawdzane.
Na razie nie wiadomo czy i jakie usłyszy zarzuty. Zniszczenie mienia na kwotę poniżej 250 zł jest wykroczeniem, powyżej - tej kwoty - przestępstwem.
"Na razie za wcześnie by o tym mówić, to starszy człowiek. Musimy dowiedzieć się, dlaczego to zrobił, ustalić czy szkody są trwałe" - podkreślają policjanci.
Pamiątkową tablicę z szarego granitu odsłonięto w miniony czwartek. Znajduje się na niej krzyż, a poniżej napis: "W tym miejscu w dniach żałoby po katastrofie smoleńskiej, w której 10 kwietnia 2010 roku zginęło 96 osób - wśród nich prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką i były prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, obok krzyża postawionego przez harcerzy gromadzili się licznie Polacy zjednoczeni bólem i troską o losy państwa".
Ogień trafi w tym roku nie tylko do prawosławnych, ale i katolików w Polsce.
W Wielki Czwartek do południa sprawowana jest Msza Krzyżma Świętego.
Informacje mają pochodzić od urzędników administracji prezydenta USA.
Argument? Miało ono podejmować dzałania mające na celu ograniczenie wolności słowa.
Trzydniowe celebracje obejmują misterium Chrystusa ukrzyżowanego, pogrzebanego i zmartwychwstałego.