Dopóki Prawo i Sprawiedliwość ma większość w parlamencie, nie ma i nie będzie ustawy o związkach partnerskich - zadeklarował w poniedziałek wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin, odnosząc się do deklaracji prezydenta Andrzeja Dudy.
Prezydent w wywiadzie opublikowanym w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost" został zapytany, co zrobiłby, gdyby na jego biurko trafiła ustawa dotycząca związków partnerskich. "Wszystko zależy od tego, jakie rozwiązania zawierałaby taka ustawa. Gdyby chodziło o status osoby najbliższej, ułatwiający takie sprawy, jak wzajemne wspieranie się, troskę, dowiadywanie się o stan zdrowia, to jako prezydent podpisanie takiej ustawy poważnie bym rozważył. Zwłaszcza że taka ustawa dotyczyłaby wszystkich żyjących w związkach nieformalnych" - powiedział prezydent.
Sasin pytany w TVN24 o słowa głowy państwa stwierdził, że nie ma takiej ustawy, więc prezydent nie będzie miał takiego dylematu. "Dopóki Prawo i Sprawiedliwość ma większość w parlamencie, nie ma i nie będzie ustawy o związkach partnerskich" - podkreślił.
"Jako Prawo i Sprawiedliwość uważamy, że takie mechanizmy jak dziedziczenie czy informacja medyczna mogą być uregulowane na podstawie prawa, które istnieje" - wskazał Sasin. Dodał, że są różnego rodzaju mechanizmy, które to regulują, tylko trzeba trochę więcej wysiłku, żeby to zrobić. "Kto chce, może to zrobić" - ocenił.
Jak zaznaczył, ustawa o związkach partnerskich nie jest potrzeba. "Uchylenie drzwi w tej sprawie jest początkiem planu Rabieja" - mówił. "Najpierw związki partnerskie, potem związki homoseksualne, potem adopcja dzieci - my tą drogą nie pójdziemy" - zapewnił Sasin.
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.