Czy od niezasłużonej promocji ucznia z klasy szóstej do siódmej może zawalić się świat?
Mówią niektórzy, że nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi. Przyznaję, fundamentalnie się z tą tezą nie zgadzam. No, może nie trzeba określać to aż pytaniem głupim, ale na pewno źle postawionym. Przykład? Ot: „pani X jest mądra czy piękna?” – może spytać ten i ów odwołując się do znanego stereotypu, że niemożliwym jest występowanie tych cech razem. Oczywistym jest, że odpowiedzią na to pytanie musi być wyjaśnienie, że jedno z drugim może współistnieć. Bez tego żadna odpowiedź na to pytanie nie przybliży pytającego do prawdy.
Wbrew pozorom takie źle postawione pytania funkcjonują w naszej przestrzeni wymiany myśli dość często. „Czy świat został stworzony przez Boga czy jest wynikiem ewolucji” – jakby Bóg nie mógł stworzyć świata ewoluujący. „Czy pocałunek jest grzechem” – jak by nie istniało mnóstwo różnych okoliczności, w których ludzie innych całują. Albo: „czy moralnym jest popierać władzę, która nie chce zaostrzenia przepisów aborcyjnych” – jakby danie władzy komuś innemu problem rozwiązało. Źle postawione pytanie sprawia często, że proste problemy stają się Mount Everestem trudności. A prawo obywatelstwa w ludzkim postrzeganiu zagadnienia zyskują ukryte w błędnie zadanych pytaniach założenia.
Usłyszałem wczoraj w telewizji, jakim to problemem dla systemu szkolnictwa (nie rodziców!) są zamknięte szkoły. I nie chodziło o egzaminy – ósmoklasistów, maturalne, ale to, że nauczyciele mają za mało ocen żeby wystawić końcową, ergo będą problemy z promocją do następnej klasy. Przyznaję, zagotowało się we mnie. Tak jakby w tej wyjątkowej sytuacji nie dało się po prostu wszystkim dać promocję; czy dzieciak zasłużył czy nie. Czy od tego komuś korona z głowy spadnie? Przyszłość Polski będzie zagrożona? Gospodarka od tego się załamie? A może taka decyzja wywoła społeczne niezadowolenie i rozruchy?
Jasne, są umiejętności bardzo ważne: czytanie, pisanie, liczenie. Reszta w życiu przyda się albo nie przyda; będzie człowiek wiedział więcej albo mniej. Nic wielkiego się nie stanie, jeśli młodzieniec nie będzie znał budowy przewodu pokarmowego krowy albo panna nie będzie wiedziała czym różni się dolina wytworzona przez rzekę od doliny lodowcowej.
Jeśli z powodu tego drobiazgu „się zagotowałem” to jednak nie dlatego, że robi się problemy tam, gdzie w zasadzie ich nie ma. Jako człowiek, który całe lata uczył w szkole wiem, że to pochodna chorego dla mnie systemu, w którym szkoła uczy niewiele, a koncentruje się na ocenianiu; systemu, który z oceny na świadectwie zrobił bożyszcze, jakby od tego zależało przyszłe życie. A przecież nie zależy. W życiu tak nie jest. Piątkowi uczniowie i studenci niekoniecznie dostaną lepszą pracę. A już zupełnym nieporozumieniem jest, gdy z ocen na świadectwie robi się miernik wartości młodego człowieka. Ten lepszy, bo może pójść do lepszej szkoły, ten gorszy, bo trafi do gorszej. To jest chore! I demoralizujące młodych ludzi! Zwłaszcza że "lepsza szkoła" to raczej szkoła dla lepiej się uczących, którym nauczyciel niewiele musi pomagać. Jeśli rodzic czy nauczyciel tak stawiał sprawę, to powinien się tego natychmiast zacząć wstydzić! Zresztą życie i tak młodym ludziom pokazuje, ile warte są te ich świadectwa. Zwłaszcza z piątej klasy podstawówki. A ci z nich, którym nie zmieści się to w głowie, skończą najczęściej jako dyplomowani frustraci.
Wiem, że epidemia, że ważniejsze sprawy mamy wszyscy na głowie. Ale epidemia kiedyś się skończy. I wróci „nibynormalność”. Może to dobry czas, by pewne sprawy przewartościować? Bo różnych „słusznych” tez, nie mających wiele wspólnego z rozsądnym podejściem do spraw jest już tyle, że niebawem łatwiejsza będzie lektura „Obłędu” Krzysztonia niż oglądanie programów informacyjnych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.