Jerzy Skolimowski powiedział we wtorek PAP, że jest zadowolony z gorącego przyjęcia jego filmu "Essential Killing" na festiwalu filmowym w Wenecji. Dodał, że sprzeciwia się politycznym interpretacjom filmu o pościgu amerykańskich żołnierzy za Afgańczykiem.
"Reakcja była fantastyczna, ludzie stali i bili brawo przez kilkanaście minut, nawet niektórzy mówią, że 20 albo i więcej. Oczywiście to kreuje dobrą atmosferę wokół filmu, która może się przedrzeć nawet do odczuć jury" - podkreślił polski reżyser po poniedziałkowym pokazie w ramach konkursu o nagrodę Złotego Lwa.
Zapytany, czy zmienił zdanie od niedzieli, kiedy w rozmowie z PAP przed projekcją mówił, że nie ma żadnych szans na nagrodę, Skolimowski odparł: "Dużo rzeczy jest takich, z powodu których ten film może mieć problemy". "To są i polityczne sprawy, i religijne" - dodał.
Polski artysta zauważył, że bardzo dużo pisze się o jego filmie i że pojawiają się bardzo kontrowersyjne zdania na jego temat. "Niektóre są pełne zachwytu, a autorzy niektórych opinii nie rozumieją w ogóle, o co tu chodzi" - dodał.
Odnosząc się do wątku tajnego więzienia CIA w Europie, z którego ucieka bohater jego filmu, Skolimowski powiedział: "Nie rozumieją, że jest to wytwór czystej fantazji, że jest to raczej poemat albo baśń, a nie jakakolwiek próba zmierzenia się z faktami, na miłość boską".
"To nie jest polityczny film, który ma dokumentować jakiekolwiek sprawy" - oświadczył reżyser.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.