Posługujący w parafiach północnej Portugalii ksiądz Guilherme Peixoto po nadejściu epidemii koronawirusa zyskał popularność w internecie. Duchowny publikuje w mediach społecznościowych swoje kazania z podkładem dyskotekowym. W wolnych chwilach jest didżejem.
Odpowiedzialny za parafie w Laundos i Amorim ksiądz Guileherme dotychczas znany był ze swoich pasji muzycznych wśród w wąskiego grona mieszkańców regionu. Po wybuchu epidemii kapłan, który w czasie wolnym od posługi daje też koncerty jako disc jockey, połączył przyjemne z pożytecznym.
"Zacząłem od krótkich filmów, w których tłumaczyłem internautom, jak należy zmieniać swoje dotychczasowe zwyczaje, pomimo tego, że to trudne zadanie. Z czasem zrozumiałem, że odrobina zabawy z dodaniem muzyki dyskotekowej może pomóc w skuteczniejszym dotarciu do widzów" - powiedział agencji Lusa portugalski ksiądz.
45-letni kapłan potwierdził, że od kiedy zaczął załączać do swoich apeli oraz nauk religijnych podkład, którego używa jako didżej, zwiększyło się grono osób śledzących go w mediach społecznościowych.
"Poza uświadamianiem ich o ryzyku zakażenia dzielę się też informacjami związanymi z życiem religijnym, a także pokazuję, jak sam radzę sobie na co dzień w okresie kwarantanny" - dodał ksiądz Guilherme.
Kapłan przyznaje, że jego aktywność jako disc jockeya, ograniczona głównie do terenu parafii, w których posługuje, stała się z powodu epidemii szansą na dotarcie do wielu osób żyjących na całym świecie.
"Podczas kwarantanny zrozumiałem, że właśnie dzięki nagrywaniu muzyki na żywo przy jednoczesnym informowaniu moich odbiorców o życiu parafii narodziły się w naturalny sposób więzi z tysiącem internautów na całym świecie, w tym m.in. w tak odległych krajach jak Wielka Brytania czy Brazylia" - dodał ks. Guilherme.
Oto on w akcji podczas pandemii i przed jej rozpoczęciem:
RadioOndaVivaO Minho
Wolność bez prawdy traci swoją treść i prowadzi do chaosu moralnego.
Ok. 2,1 mln. nigeryjskich dzieci nie otrzymało ani jednej rutynowej dawki szczepień ochronnych.
Oba scenariusze są warunkowe i nie mają zostać od razu wcielone w życie.
To zarówno duchowni, jak woźni, elektrycy, technicy i kucharze.
W ciągu 12 lat istnienia obozu przez KL Dachau i jego podobozy przeszło łącznie ponad 200 tys. osób.