– Nie możemy zawiesić swojej działalności, staramy się normalnie funkcjonować, ale jest też strach – mówią przedstawiciele Domów Pomocy Społecznej.
Z powodu pandemii i zakażeń COVID-19 w niektórych placówkach brakuje rąk do pracy. Duże znaczenie w przypadku DPS-ów ma profilaktyka. Jednym z działań, które mają być zintensyfikowane są testy w tego typu placówkach.
DPS-y starają się działać normalnie, ale jak mówią pracownicy, łatwo nie jest. Zdaniem Urszuli Mróz, dyrektorki Hospicjum i Domu Pomocy Społecznej św. Brata Alberta Chmielowskiego Caritas Diecezji Tarnowskiej w Dąbrowie Tarnowskiej, gdyby doszło do tego, że lekarze nie będą mogli pracować w dwóch placówkach jednocześnie, to będzie tragedia dla hospicjów. „Mówi się o tym głośno. Jestem przerażona i boję się takiej sytuacji. Zagroziłoby to funkcjonowaniu hospicjów. To przecież dodatkowe miejsca pracy dla lekarzy” – dodaje.
W placówce jest zakaz odwiedzin, pensjonariusze DPS-u nie wychodzą na zewnątrz, nie ma wspólnych posiłków. Podopieczni i personel mają mierzoną temperaturę. Wstęp do kaplicy jest ograniczony.
„Ciągle w mediach słyszymy o zagrożeniach w DPS-ach, są wytykane błędy personelu. To wywołuje psychozę strachu i nie pomaga w pracy” – dodaje Mróz.
Dzięki m.in. zapasom placówka ma rękawiczki, maseczki, środki do dezynfekcji. „Pomaga nam Caritas i ludzie dobrej woli. Dostaliśmy m.in. przyłbice. Ludzie przynoszą maseczki, które dezynfekujemy. Niektóre rzeczy boję się przyjmować. Proszę mnie zrozumieć. Mam obawy, by w taki sposób do placówki nie dostał się wirus” – podkreśla dyrektorka DPS-u.
Urszula Mróz martwi się w jaki sposób placówka poradzi sobie finansowo, bo koszty cały czas rosną. „Wszystko poszło w górę, żywność, środki ochronne. Nie wiemy ile to potrwa. Boję się, że sobie nie poradzimy” – dodaje.
Trudne sytuacje kadrowe są w placówkach, gdzie wykryto koronawirusa. Tak jest m.in. w Bochni. W tamtejszym DPS-ie zachorowała część podopiecznych i personelu. Wszyscy zakażeni mieszkańcy są aktualnie hospitalizowani. Brakowało rąk do pracy i starosta bocheński poprosił o pomoc siostry dominikanki. Do Bochni przyjechało dziesięć sióstr. Opiekują się osobami z problemami psychicznymi i starszymi. Dołączył do nich tarnowski misjonarz ks. Piotr Dydo-Rożniecki. Opiekę medyczną zapewniają ratownicy, pielęgniarka, a nadzór sprawuje bocheński szpital.
„Siostry uratowały nam życie, pojawiły się w momencie, kiedy pracownicy się rozchorowali. Jestem im bardzo wdzięczna” – mówi Barbara Hałas, dyrektorka DPS-u w Bochni. Nadal w placówce bardzo potrzebne są środki ochronne i do dezynfekcji. Są one dostarczane przez służby, organizacje charytatywne i ludzi dobrej woli. Siostry dominikanki prowadzą także zbiórkę w Internecie.
W innych DPS-ach też są obostrzenia. Jest i strach. Ponad 160 osób przebywa w Domu Pomocy Społecznej im. Świętego Brata Alberta w Tarnowie. Placówka prowadzona jest przez lokalny samorząd. „Boimy się, bo dużo się mówi o koronawirusie i zachorowanych w DPS-ach, ale staramy się funkcjonować normalnie. Mówienie, że gdzieś w Polsce doszło do zakażenia z winy pracowników jest krzywdzące, bo nikt nie chciałby, żeby coś takiego się zdarzyło” – mówi Renata Michalik, dyrektorka placówki.
W DPS-ie nie ma grupowych zajęć, podopieczni nie opuszczają budynku. „Pensjonariusze mają telewizję i radio, więc wiedzą co się dzieje. Zachowują się rozsądnie, oswoili się z obostrzeniami. Braki kadrowe występują, ale dajemy radę. Ponieważ nie ma zajęć w domu dziennego pobytu, pracownicy tego działu opiekują się teraz osobami, które mieszkają w DPS-ie” – dodaje Renata Michalik.
W Polsce z ponad 800 domów pomocy społecznej w około 20 zanotowano przypadki koronawirusa. Sytuacja w DPS-ach jest na bieżąco monitorowana, a zebrane informacje przekazywane są do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Poza Domem Pomocy Społecznej w Bochni w innych DPS-ach na terenie Małopolski dotychczas nie doszło do zakażenia mieszkańców czy personelu.
Obecnie Domy Pomocy Społecznej w Małopolsce nie zgłaszają problemów z zapewnieniem ciągłości opieki – informuje Małopolski Urząd Wojewódzki w Krakowie.
„Potrzeby w zakresie zapewnienia środków ochrony osobistej monitorowane są na bieżąco, a informacja o posiadanych środkach i możliwości ich odbioru przekazywana jest niezwłocznie. Wojewoda Małopolski nie wydawał dotychczas skierowań do pracy w żadnym ośrodku tego typu. Wojewoda wydał natomiast polecenie na mocy którego wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast i gmin oraz starostowie są zobowiązani udzielić natychmiastowego wsparcia kadrowego DPS-om w zakresie pracy zespołów opiekuńczo-terapeutycznych – w tym w oparciu o kadry placówek dziennych, takich jak dzienne domy i kluby seniora oraz środowiskowe domy samopomocy. Zawieszona jest bowiem do odwołania działalność placówek dziennych” – czytamy w informacji Biura Prasowego Wojewody.
Duże znaczenie w przypadku DPS-ów ma profilaktyka. „Wiele placówek we własnym zakresie podjęło stosowne działania, wyłączające możliwość odwiedzin. Jednym z działań, które zamierzamy aktualnie zintensyfikować, są profilaktyczne testy w takich placówkach jak DPS-y. Wydawaliśmy też rekomendacje, które miały właśnie taki – profilaktyczny wymiar” – informuje Małopolski Urząd Wojewódzki w Krakowie.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej rekomenduje zakaz odwiedzin w domach pomocy społecznej, zakaz wyjść na zewnątrz, poza spacerami do ogrodu, odwołanie zaplanowanych imprez okolicznościowych, zaprzestanie organizowania wyjść i wycieczek. Są także rekomendacje dotyczące umieszczania osób w DPS-ach wyłącznie w wyjątkowych sytuacjach. Ponadto z uwagi na wysokie ryzyko pojawienia się zakażenia w domach pomocy społecznej związane z personelem, w tym z zatrudnionymi pielęgniarkami pracującymi w kilku placówkach – jest rekomendacja podjęcia działań służących ograniczeniu takiego ryzyka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.