Pamiętają Państwo może film „Był sobie chłopiec”?
Bohater grany przez Hugh Granta utrzymuje się tam z tantiem. Jego ojciec przed wielu laty skomponował niezwykle popularny świąteczny przebój, więc syn, mając zapewniony regularny dopływ gotówki, nie musi pracować. To i większość czasu spędza siedząc w domu. Na swojej „wyspie”.
Mieszkaniec wyspy musi sam organizować sobie czas. Najlepiej podzielić dzień na jednostki, nie dłuższe niż 30 minut. To starcza na większość rzeczy, które robimy w ciągu dnia. Kąpiel – jedna jednostka. Teleturniej – jedna. Poszukiwania w sieci – dwie jednostki. Gimnastyka – trzy jednostki…
- wyznaje w pewnym momencie. Zaskakujące, jak bardzo te słowa oddają pandemiczną rzeczywistość osób pracujących zdalnie. Zaskakujące, jak wiele rzeczy najpierw widzieliśmy w kinie, a dopiero potem ziściły się w rzeczywistości.
Na dzień dzisiejszy kina wciąż jednak pozostają zamknięte. Wiele filmów czeka na swoje premiery. Te które były w trakcie produkcji lub dopiero miały powstać, stoją pod znakiem zapytania.
Rzecz jasna współczuję twórcom, aktorom, dystrybutorom, czy kinarzom, choć sam, jako widz, patrzę na to wszystko z nieco innej perspektywy.
„It’s all too much” – od lat nie daje mi spokoju ta piosenka Beatlesów.
The Beatles - Topic It's All Too Much (Remastered 2009)Wciąż odzywa się w głowie. Bo rzeczywiście, za dużo tego wszystkiego. Nadprodukcja, przesyt, uzależnienie, binge-watchingowe, nałogowe oglądanie trzaskanych taśmowo seriali…
Pamiętam wywiad sprzed lat, w którym Jerzy Płażewski (dziś już świętej pamięci), wyznał, że jego żona w pewnym momencie przestała oglądać nowe filmy. Wróciła do klasyki, bo przecież wszystkie wielkie filmy już nakręcono.
Anegdota? Prowokacja? A może jednak coś w tym jest?
Sam także coraz częściej „cofam się w kinie”. I chyba nawet wolę starocie od premier. Ostatnio np. udało mi się nagrać z tv dwa filmy Gregorye’go La Cavy. Lubitsch, Cukor, Capra – te nazwiska, interesującym się historią kina, coś jeszcze mówią. Ale La Cava? Tymczasem jego „Obcym wstęp wzbroniony” i „Dziewczyna z Piątej Alei” (w obu wystąpiła Ginger Rogers), to filmy „aż się patrzy”! A nakręcono je niemal 100 lat temu.
„Mieszkaniec wyspy musi sam organizować sobie czas”.
W starym kinie? Z perłami z lamusa? Dlaczego nie…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.