PiS wezwało w piątek do uwolnienia premiera emigracyjnego rządu Czeczenii Ahmeda Zakajewa. Parlamentarzyści ugrupowania - Zbigniew Romaszewski, Joanna Kluzik-Rostkowska i Adam Lipiński - wybierają się do Pułtuska, by wziąć udział w Światowym Kongresie Narodu Czeczeńskiego.
"Zastosowano wobec pokojowo zachowującego się uchodźcy środki przymusu, w tym zatrzymanie. Oceniając zaistniałą sytuację jako skandaliczną, wzywamy polskie władze do natychmiastowego uwolnienia Ahmeda Zakajewa" - napisano.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział w piątek dziennikarzom, że policja nie powinna zatrzymywać Zakajewa, tym bardziej, że był on obecny w naszym kraju nie pierwszy raz, a wcześniej nie podejmowano podobnych działań. "Dlaczego jest tak, że pan Zakajew jest zatrzymywany wtedy, gdy ambasador rosyjski i inni politycy rosyjscy twierdzą, że tak być powinno?" - pytał.
"Jak to jest, że prawo w Polsce raz jest stosowane, a drugi raz nie jest stosowane. Czy nasz kraj jest rzeczywiście praworządny?" - dodał. Błaszczak podkreślił, że Zakajew odpowiadał przed sądem duńskim i brytyjskim, gdzie nie udowodniono jego winy.
Udział w odbywającym się w Pułtusku Kongresie Narodu Czeczeńskiego zapowiedzieli parlamentarzyści PiS, m.in.: wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski, posłanka Joanna Kluzik-Rostkowska i wiceszef partii Adam Lipiński.
Lipiński w rozmowie z PAP podkreślił, że nie zamierza zabrać na kongresie głosu, ale chciałby wysłuchać, co Czeczeni mają do powiedzenia na temat przypadków łamania praw człowieka. Dodał, że weźmie udział w kongresie jako szef parlamentarnego zespołu ds. wspierania demokracji w krajach byłego obozu komunistycznego.
Lipiński nazwał zatrzymanie Zakajewa "spektaklem". "To źle wróży kolejnym decyzjom wobec tego pana. Mam nadzieją, że nie będą to ekstremalne decyzje, bo to wywoła bardzo negatywne reakcje opinii publicznej polskiej i europejskiej" - powiedział wiceszef PiS.
"Zatrzymanie Zakajewa, podczas gdy ten chciał zgłosić się do prokuratury, jest skandaliczne" - dodał.
Kluzik-Rostkowska i Lipiński udali się przed siedzibę Prokuratury Okręgowej w Warszawie, w czasie gdy Zakajew był tam jeszcze przesłuchiwany. Przyjechał tam również Romaszewski.
"Jest to wiadomość bardzo nieprzyjemna, mamy do czynienia z systematycznym szykanowaniem tego człowieka ze strony Rosji. Ja się o ostateczny los pana Zakajewa w gruncie rzeczy nie boję, bo możliwości wydania go oprawcom są w gruncie rzeczy znikome. Natomiast jest to związane z pewną przykrością, bo do czasu rozpatrzenia wniosku przez sąd - czy stanie się to dziś, czy dopiero jutro - do tego czasu będzie musiał pozostać w areszcie" - mówił Romaszewski dziennikarzom.
Jak dodał, tłumaczono mu, że prokuratura w gruncie rzeczy nie miała innego wyjścia. "Sąd podejmie właściwą decyzję, ja w tej chwili złożyłem poręczenie osobiste, za pana Zakajewa. Jest to człowiek ogromnej kultury, jest to jeden z tych ludzi, którzy usiłowali budować jakąś możliwość życia i funkcjonowania narodu czeczeńskiego, jedna z tych postaci, które nigdy nie miały nic wspólnego z żadnym terroryzmem. Jest faktem, że w roku 1994 tam toczyła się wojna i pan Zakajew w tej wojnie uczestniczył" - podkreślił Romaszewski.
Jak dodał, "opowiadanie o terroryzmie to jest po prostu pewna fikcja polityczna, pewna złośliwość polityczna". "Jest to jedna z najszlachetniejszych postaci opozycji czeczeńskiej" - powiedział Romaszewski.
Z kolei Kluzik-Rostkowska mówiła dziennikarzom, że ma "poczucie, że zatrzymanie Zakajewa nie było nikomu do niczego potrzebne". Wspominała, że gdy jako dziennikarka w latach 90. relacjonowała wojnę w Czeczenii, świat mało się nią interesował, w odróżnieniu od oblężenia Sarajewa. "Kiedy jeździłam do Czeczenii, miałam poczucie zupełnej bezsilności, myślałam, że jedyne, co można zrobić, to pisać o tym konflikcie" - mówiła.
Jak dodała, "stało się coś, co było cenne: kolejne kongresy, zjazdy Czeczenów, doprowadziły do tego, że świat interesuje się ich losami". Kluzik-Rostkowska podkreśliła, że choć jest przekonana, że potrzebne są nam dobre stosunki z Rosją i ich zaostrzanie jest niepotrzebne, to mamy obowiązek dopominać się o przestrzeganie praw człowieka, wszędzie tam, gdzie one są łamane. "A wojny czeczeńskie są tego najlepszym dowodem" - zaznaczyła.
"Liczę na to, że za jakiś czas dowiemy się, że Zakajew jest wolny i może jechać na kongres do Pułtuska" - dodała Kluzik-Rostkowska.
Lipiński, pytany o to, czy jest gotów poręczyć za Zakajewa odpowiedział: "jeżeli będzie jakaś możliwość pomocy panu Zakajewowi poprzez poręczenie, to może liczyć na solidarną postawę wielu polityków w Polsce".
Zakajew jest ścigany przez Rosję międzynarodowym listem gończym w związku z zarzutami o terroryzm. W piątek rano został przewieziony przez policję do warszawskiej prokuratury. Honorowy konsul Czeczeńskiej Republiki Iczkerii Adam Borowski podkreślał, że w chwili zatrzymania przez policję Zakajew był w drodze do prokuratury. Wizyta Zakajewa w Polsce związana jest ze Światowym Kongresem Narodu Czeczeńskiego w Pułtusku.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.