– W historii miasta było to największe wydarzenie i – jestem przekonany – większego już nie będzie – mówi burmistrz Starego Sącza Jacek Lelek.
Chodzi o VII pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski. Na jej szlaku znalazły się wówczas m.in. Gdańsk, Sopot, Bydgoszcz.
Ojciec Święty nieszczęśliwie pochorował się w trakcie wizyty i w Gliwicach oraz Krakowie fotel papieski pozostał pusty. Kolejnym miastem w programie pielgrzymki był Stary Sącz.
– Byłem wtedy nauczycielem w LO w Starym Sączu. Plac kanonizacyjny jest zaledwie kilometr od mojego domu. Kiedy dowiedzieliśmy się, że papież przyjedzie do nas, do naszego miasta, doświadczeniem wszystkich mieszkańców był szok. Na tę wieść musiałem się uszczypać. Powtarzałem wychowankom w liceum, że są świadkami wydarzeń, które w historii miasta już się nie powtórzą. Najważniejszy i najwspanialszy dzień. Mówiłem to, zanim nadszedł 16 czerwca 1999 roku. Dziś nie zmieniam zdania – wspomina Jacek Lelek. 20 lat temu Jan Paweł II na starosądeckich błoniach kanonizował bł. Kingę.
Plan
Barbara Basta dobrze pamięta przygotowania do tej pielgrzymki, bo jej nieżyjący już mąż Czesław był w składzie komitetu organizacyjnego. Sądeczanka wspomina spotkania, wizyty, m.in. bp. Chrapka, który ze strony episkopatu odpowiadał za tę pielgrzymkę, wreszcie BOR-u, uzgodnienia, protokoły, wizytacje.
– W którymś momencie pojawił się niepokój, bo mówiło się o tym, że możliwa jest kanonizacja bł. Kingi na terenie lotniska w Łososinie Dolnej. Udało się jednak pozostać w naszym mieście, które tak ukochała – mówi Barbara Basta.
Pani Barbara wyciąga gruby skoroszyt, w którym mąż gromadził dokumenty. Odpowiadał m.in. za przygotowanie sektorów na placu celebry. Sądeczanka wraca wspomnieniami do kanonizacji.
– Dzień wcześniej w Krakowie papieża nie było. Wydawało się, że do Starego Sącza też nie dotrze. Mało tego, lało przecież cały czas, pogoda była paskudna. Ale miałam w sobie wewnętrzny spokój, kiedy wychodziłam na plac kanonizacyjny, że papież przybędzie. Wiem, że łatwo mówi się o tym po fakcie, ale tak właśnie było – wspomina.
Jak się przypuszcza, ponad pół miliona ludzi przybyło, by uczestniczyć w kanonizacji bł. Kingi i pielgrzymce papieskiej. Było to chyba największe zgromadzenie ludzkie w historii ziemi sądeckiej.
Pamiątka
Na kanonizację Zenon Remi, rodem z Nowego Sącza, lecz mieszkający w Zakopanem architekt, zaprojektował ołtarz. Zaczęto go budować w kwietniu 1999 roku i wzniesiono go w ciągu 70 dni. Była to budowla tymczasowa, bo zgodnie z planem w 30 dni po kanonizacji ołtarz miał zostać rozebrany. Pamiątką po wizycie papieża miała być figura Chrystusa Frasobliwego. Stało się jednak inaczej. Ołtarz został, a obok niego z czasem stanęło Diecezjalne Centrum Pielgrzymowania im. Jana Pawła II. Ten piękny murowany budynek jest więc duchową pamiątką kanonizacji, a drewniany ołtarz papieski, względnie nietrwały, stanowi materialny znak tej pamiętnej wizyty.
Kinga
– To chyba powszechne w Starym Sączu przekonanie, że św. Kinga tak kierowała swoim procesem, żeby doprowadzić do kanonizacji w swoim mieście, w którym była zakochana i którym cały czas się opiekuje. Przecież gdyby kilkaset lat temu dokonała się kanonizacja, odbyłaby się w Rzymie. Tymczasem nie dość, że przyjechał do nas papież, to jeszcze Polak, człowiek, który to miejsce znał, który ukochał nasze góry. Jego homilia aż roi się od osobistych wątków, bliskości z tym środowiskiem duchowym – uważa Jacek Lelek.
Barbara Basta dodaje, że jej zdaniem fakt, iż Jan Paweł II mimo choroby pojawił się na starosądeckich błoniach, to zasługa św. Kingi. – Myślę, że to ona sprawiła, że ołtarz pozostał na swoim miejscu – dodaje. W sądeczanach jest przeświadczenie głębokie, że Kinga do dziś opiekuje się miastem i mieszkańcami ziemi sądeckiej. Oni odwdzięczają się natomiast tym, że do niej przychodzą. – Tak było i tak jest, że przyjazd do Starego Sącza, wizyta na targu, zakupy zawsze wiążą się z nawiedzeniem klasztoru. Trzeba najpierw pójść do Kingi – opowiada Lucjan Dziedzina.
Jan Więcek Siostry klaryski z wizerunkiem św. Kingi.Świętość
Dyrektor Centrum Pielgrzymowania w Starym Sączu ks. Mariusz Żaba przypomina, że niezwykłość św. Kingi, co wybrzmiało w papieskiej homilii, bierze się ze środowiska, w którym wzrastała. – Pochodziła ze świętej rodziny. Kiedy z Węgier przybyła do Polski, miała kilka lat. Trafiła pod opiekę przyszłej teściowej – Grzymisławy i przyszłej bratowej – Salomei, które miały wielki kult świętych. W takim klimacie wzrastała duchowo. Sama na pewnym etapie wskazała na św. Jadwigę Śląską jako patronkę niewiast, ale uważała, że potrzeba także świętego mężczyzny, więc z ogromnym zaangażowaniem poświęciła się sprawie kanonizacji Stanisława ze Szczepanowa, biskupa i męczennika – mówi ks. Mariusz. Przy tym twardo stąpała po ziemi. Zdaniem dr hab. Adrienne Körmendy, konsul generalnej Węgier w Krakowie, charakterystyczna dla rodziny Arpadów była wielka religijność połączona z energiczną aktywnością. – Religijność nie łączyła się jednak z odwróceniem się od świata, ale była odpowiedzialnym zwróceniem się ku niemu. Kinga żyła w czasie napadów mongolskich, które niszczyły Węgry. Jej ojciec odbudował państwo, był nazywany jego drugim założycielem. Taką samą determinację św. Kinga pokazała na Sądecczyźnie – mówi pani konsul. Czy w dziele naśladowania świętej patronki stać nas dziś na podobną determinację i konsekwencję?•
Świętość potrzebuje środowiska
Jacek Lelek, burmistrz Starego Sącza – Kiedy papież powiedział 20 lat temu, że całe nasze miasto zdaje się jak sanktuarium św. Kingi, poleciały mi łzy. Czy powiedział prawdę? Dziś każdy musi sam sobie odpowiedzieć. Niewątpliwie nasze miasto jest ze św. Kingą tak mocno związane, że mocniej się nie da. O ile trudno autorytatywnie ocenić przywiązanie starosądeczan do św. Kingi, o tyle przywiązanie św. Kingi do Starego Sącza jest ogromne. Patrząc z perspektywy 750 lat, nikt tak silnego wpływu na nasze miasto nie wywierał i nie wywiera. Ks. Mariusz Żaba, dyrektor Diecezjalnego Centrum Pielgrzymowania w Starym Sączu – Biskup Wiktor Skworc, kiedy otwierał nasze centrum, apelował, by młodzi, którzy będą tu przybywać, przypominali sobie papieskie nauczanie, żeby czynili je swoim, żeby wcielali je w życie. W homilii podczas Mszy św. papież nawiązywał do słów, które wypowiedział 30 lat wcześniej w Nowym Sączu na obchodach milenijnych: „Święci nie przemijają, święci żyją świętymi, święci pragną świętości”. Wyakcentował, że świętość potrzebuje środowiska i powinna być nim przede wszystkim rodzina. Potrzeba też przykładu, wzoru świętych i świadectwa, które każdy z nas może i powinien dawać, by tworzyć środowiska świętości w rodzinie, szkołach, miejscach pracy.
Tekst ukazał się rok temu w "Gościu Tarnowskim".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.