PiS żąda powołania sejmowej komisji śledczej w sprawie "mordu łódzkiego". Prezes partii Jarosław Kaczyński nie wyklucza, że był on wynikiem akcji zmierzającej "do zastraszenia opozycji"; zaapelował, by sprawa tego zabójstwa "nie była tak łatwo przypisywana szaleństwu".
We wtorek w biurze PiS w Łodzi 62-letni Ryszard C. zastrzelił Marka Rosiaka - asystenta europosła PiS Janusza Wojciechowskiego; ciężko ranił nożem 39-letniego asystenta posła Jarosława Jagiełły - Pawła Kowalskiego. Ryszardowi C. postawiono zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa.
"Mord łódzki, tragedia, do której doszło w Łodzi, jest kolejnym dowodem na to, że polska demokracja jest bardzo poważnie zagrożona" - oświadczył Kaczyński na środowej konferencji prasowej w Sejmie. W jego opinii, źródłem tego zagrożenia jest "socjotechnika, którą stosuje rządząca partia", polegająca na "szerzeniu nienawiści, nienawiści do opozycji, (...) do Prawa i Sprawiedliwości".
Szef PiS powiedział, że "wypowiedź Donalda Tuska, że wyborcy wybaczą wszystko, poza oddaniem władzy Prawu i Sprawiedliwości jest niczym innym jak powtórzeniem tego, co powiedział kiedyś inny polityk, Władysław Gomułka" - chodzi o słowa Gomułki: "Władzy raz zdobytej, nie oddamy nigdy".
Według niego, "to stwierdzenie całkowicie sprzeczne z zasadami demokracji, (...) które w gruncie rzeczy sprowadza się do tego, że władzę mogą sprawować ci, których akceptuje establishment". "Marek Rosiak, zamordowany w Łodzi, a także pan Paweł Kowalski, który cudem uniknął śmierci (...) to ofiary tej socjotechniki" - powiedział szef PiS.
Kaczyński zaznaczył, że jego ugrupowanie już teraz ma poważne wątpliwości w kwestii badania sprawy zabójstwa w Łodzi. Jak mówił, "zabójca został zatrzymany o godzinie 12, dopiero o 20 go przesłuchano". Dodał, że na środowym posiedzeniu sejmowych komisji ws. ataku w biurze PiS "nikt nie potrafił wyjaśnić co przez 8 godzin się działo".
"Żądamy komisji śledczej i to pod przewodnictwem posła PiS, bo to nie może być taka komisja śledcza jak ta, którą żeśmy obserwowali, tę komedię związaną z komisją dotyczącą afery hazardowej" - oświadczył prezes PiS.
Mówił też o "atrofii wymiaru sprawiedliwości". Jak dodał, chodzi m.in. o niepodejmowanie w przeszłości przez wymiar sprawiedliwości działań wobec "nieustannego obrażania" prezydenta Lecha Kaczyńskiego, "mimo że w poprzednich kadencjach za tego samego rodzaju działania, za obrażanie prezydenta, były procesy, były nawet wyroki bezwzględnego pozbawienia wolności".
W wypadku Lecha Kaczyńskiego - powiedział - "mieliśmy do czynienia z nieustannym umarzaniem spraw". Prezes PiS mówił w tym kontekście o pośle Januszu Palikocie, który - według niego - "bezpośrednio wzywał do mordu, bezpośrednio wzywał do zbrodni zabójstwa", ale nie były wobec niego podejmowane żadne działania.
Kaczyński zapowiedział, że PiS złoży zawiadomienie o przestępstwie publicznego nawoływania przez Palikota do zabójstwa. W oświadczeniu, które podczas konferencji rozdano dziennikarzom, napisano m.in., że "w wypadku wypowiedzi Janusza Palikota można doszukiwać się bezpośredniego związku między jego wypowiedziami, a mordem dokonanym w Łodzi".
Prezes PiS odniósł się też do apeli polityków o obniżenie temperatury sporu politycznego. "Były też inne wypowiedzi, sprowadzające się w gruncie rzeczy do tego, że ci, których mordują, są winni, a nie ci, którzy mordują. Tak jak przedtem ci, których bito i obrażano przed krzyżem byli winni, a nie ci, którzy bili i obrażali" - mówił Kaczyński. Jak dodał, "tolerancja wobec tamtych wydarzeń była z całą pewnością jedną z dróg" do tragedii w Łodzi.
Prezes PiS mówił, że działania w kierunku obniżania temperatury sporów należą do tych, którzy "wszczęli tę agresję, tę wojnę". "Póki w Prezydium Sejmu będą tacy ludzie, którzy usprawiedliwiają zabójstwo - bo wczoraj Niesiołowski (wicemarszałek Sejmu z PO) usprawiedliwił zabójstwo - to będziemy traktowali te słowa wyłącznie jako doraźną propagandę" - mówił Kaczyński.
"Nikt nas nie zastraszy, nikt nas nie zmusi do tego, byśmy zaniechali tego, co czynimy dotychczas, a jeśli chodzi o obniżenie temperatury sporu, to oczekujemy odpowiednich decyzji, także personalnych ze strony Donalda Tuska" - powiedział szef PiS.
Jak mówił Kaczyński, PiS postuluje, by sprawa zabójstwa w biurze PiS "nie była tak łatwo przypisywana szaleństwu". Przyznał, że to jest być może najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie, ale "muszą być zbadane także i inne hipotezy", w tym ta, że była to akcja zmierzająca "do zastraszenia opozycji", do tego, by PiS nie podejmował "pewnych spraw".
W tym kontekście Kaczyński powiedział o demonstracji z 10 października (zorganizowanej pół roku po katastrofie smoleńskiej), która "została potraktowana przez niektórych jako faszystowska, jako zamach stanu". W jego ocenie, być może "był to detonator, jeśli chodzi o zabójstwo (w Łodzi-PAP)". Jak dodał, ci ludzie, którzy "pisali i głosili absurdy i bzdury" na temat demonstracji z 10 października ponoszą "szczególną moralną odpowiedzialność".
Prezes PiS podkreślił, że jego klub zgłosił postulat, by oświadczenie w sprawie tragedii w Łodzi mogło zostać ogłoszone na początku posiedzenia Sejmu. "Sytuacja jest nadzwyczajna i wydawało nam się, że uzyskamy na to zgodę. Niestety, nie uzyskaliśmy zgody, a przepychanie się z marszałkiem o to, czy się ma prawo, czy się nie prawa zabrać głosu naprawdę nie ma żadnego sensu" - dodał.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.