9 kandydatów na ratowników górskich złożyło przyrzeczenie i rozpoczęło służbę ratowniczą w bieszczadzkiej grupie Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego - poinformował w poniedziałek naczelnik bieszczadzkiego GOPR Grzegorz Chudzik.
"Aktualnie turystom pomaga 203 ratowników. W tym sezonie od początku maja interweniowaliśmy 145 razy. Przeprowadziliśmy dziewięć wypraw ratowniczych. W 17 przypadkach w naszych akcjach uczestniczył śmigłowiec" - powiedział Chudzik.
203 ratowników, w tym 16 ratowników zawodowych, oprócz Bieszczad opiekuje się turystami także w Beskidzie Niskim oraz na pogórzach Dynowskim i Przemyskim. Grupa monitoruje prawie cztery tysiące kilometrów kwadratowych.
W sierpniu 1961 r. Zarząd Główny GOPR w Zakopanem zlecił Karolowi Dziubanowi z Sanoka organizację grupy regionalnej GOPR w Bieszczadach. 21 września 1961 roku odbyło się zebranie organizacyjne, zaś 29 października w Komańczy zakończył się kurs pierwszego stopnia ratownictwa. Z wynikiem pozytywnym ukończyło go trzynastu ratowników.
16 grudnia 1961 r. zapisano pierwszą interwencję. Na trasie biegowej, podczas zawodów, kontuzji doznała narciarka. Ratownicy po zaopatrzeniu poszkodowanej odwieźli ją do szpitala furmanką. Od 1961 r. ratownicy bieszczadzkiej grupy interweniowali ponad 19 tysięcy razy.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.