"Aborcja nigdy nie powinna być opcją. Myślę, że aborcja jest nie do pomyślenia, ponieważ zabija niewinne ludzkie życie" - powiedziała PAP Abby Johnson, była menadżerka kliniki aborcyjnej w Teksasie zaangażowana obecnie w ruchu pro-life. Twierdzi ona, że aborcja powinna być zakazana. Przeżycia Johnson zainspirowały twórców filmu "Nieplanowane".
Amerykańskie media informowały o orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w Polsce uzasadniającego, że aborcje z powodu wad płodu naruszają konstytucję kraju. Po tym orzeczeniu doszło w Polsce do protestów - blokad ulic, a także ataków na kościoły i księży. W nawiązaniu do tych protestów przeciwko decyzji trybunału Johnson powiedziała:
"Kobiety zasługują na coś lepszego niż aborcja. Cały biznesowy model aborcji polega na mówieniu kobiecie, że mając dziecko nie może spełnić swoich marzeń, że posiadanie dziecka to najgorsza rzecz, jaką może zrobić. Ruch w obronie życia czyni coś przeciwnego mówiąc kobietom, że może im pomóc, gdy znajdą się w obliczu nieplanowanej ciąży, że absolutnie mogą mieć dziecko i nadal kontynuować karierę lub ukończyć szkołę. Aborcja pozbawia kobiety ich kobiecości i godności".
Johnson nie zgadza się z argumentacją, że aborcja jest prywatną decyzją kobiety, a nie sprawą rządu.
"Słyszę, jak ludzie skandują moje ciało, mój wybór lub pilnuj własnej macicy. Można by pomyśleć, że przy całej technologii medycznej i przełomach w nauce ludzie zrozumieją, że nie mówimy o twoim ciele. I na pewno nie mówimy o twojej macicy. Mówimy o istocie ludzkiej, która znajduje się w twoim ciele, co zostało udowodnione naukowo. Te śpiewki miałyby sens tylko wtedy, gdyby aborcja odnosiła się do samej kobiety. Ale tak nie jest. Ona przerywa życie innej osoby. I o tym właśnie mówimy w ruchu pro-life" - wyznała Johnson.
Nie podziela ona także przekonania o dopuszczalności aborcji w pewnych okolicznościach. Twierdzi, że powinna być zakazana.
"Aborcja nigdy nie powinna być opcją. Myślę, że aborcja jest nie do pomyślenia, ponieważ zabija niewinne ludzkie życie" - konkludowała orędowniczka ruchu pro-life.
Pytana jak doszło do realizacji filmu "Nieplanowane" wyjaśniła, że zwrócili się do niej w tej sprawie producenci.
"Wysłali mi kiedyś e-mail z prośbą o zrobienie filmu na podstawie mojej książki pod tym samym tytułem. Mieliśmy spotkanie i po wielu modlitwach zgodziłam się na film. Nigdy nie dążyłam do nakręcenia filmu o mojej historii. To było przerażające uczucie, że świat zobaczy mnie, kiedy przechodziłam przez najgorsze" - mówiła.
Johnson, która jest założycielką i szefową antyaborcyjnej grupy And then there were none, dodała, że kontaktowało się z nią tysiące ludzi, aby dowiedzieć się, jak zaangażować się w ruch pro-life i opuścić "przemysł aborcyjny".
"Z pokorą obserwowałam, jak wielu ludzi zostało dotkniętych tym filmem" - twierdziła.
Pytana jak odnosi się do argumentów jej przeciwników, że swoją historię wyolbrzymiła, a do tego jej opowieść jest niezgodna z faktami podkreśliła, że kiedy odeszła (z kliniki) aborcyjna sieć Planned Parenthood (Planowane rodzicielstwo) pozwała ją do sądu, ale przegrała.
"Nigdy nie próbowali nas jednak pozwać, gdy ukazał się film Nieplanowane, ponieważ wiedzieli, że moja historia jest prawdziwa" - oceniła.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.