Sąd odrzucił apelację archidiecezji, a to oznacza, że wyrok się uprawomocnił. - Nie mamy zamiaru się uchylać od zapłaty - komentuje rzecznik wrocławskiej kurii, ks. Rafał Kowalski.
Przypomnijmy, że Paweł Kania został skazany na siedem lat więzienia za molestowanie chłopców oraz za gwałt. Obecnie odsiaduje wyrok. Jedna z jego ofiar wytoczyła proces archidiecezji wrocławskiej i bydgoskiej o zadośćuczynienie. Sąd pierwszej instancji orzekł, że obie instytucje kościelne powinny odpowiedzieć za czyny byłego księdza.
Kuria wrocławska złożyła apelację od tego wyroku. Dzisiaj Sąd Apelacyjny w Gdańsku zadecydował, że jedna z ofiar Pawła Kani ma otrzymać od obu archidiecezji solidarnie 300 tysięcy zadośćuczynienia. To znaczy, że odrzucono apelacje instytucji kościelnych.
- Staliśmy na stanowisku, że odpowiedzialność za czyny ponosi sprawca. Sąd zadecydował inaczej, a my nie mamy zamiaru uchylać się od prawomocnego wyroku - mówi "Gościowi Niedzielnemu" ks. Rafał Kowalski, rzecznik archidiecezji wrocławskiej.
I podkreśla, że Kościół wrocławski nigdy nie unikał pomocy osobom skrzywdzonym przez byłego księdza Pawła Kanię.
- Zawsze proponowaliśmy im odpowiednie i profesjonalne wsparcie, które realizowaliśmy już w kilku przypadkach, gdy tylko pojawiła się taka potrzeba - zwraca uwagę ks. Kowalski.
CZYTAJ TAKŻE:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.