Według Romana Kuźniara, doradcy prezydenta Bronisława Komorowskiego, władze amerykańskie zaproponowały Polsce, by na naszym terytorium od połowy 2013 roku stacjonowało 16 myśliwców F-16 i 4 samoloty transportowe Herkules.
Między innymi o współpracy wojskowej Komorowski rozmawiał w środę w Waszyngtonie z prezydentem USA Barackiem Obamą. Obaj szefowie państw potwierdzili wcześniejsze informacje, że planuje się rotacyjne stacjonowanie w Polsce samolotów F-16 i samolotów transportowych Hercules. Inicjatywa ta nie oznacza, że rezygnuje się z dalszej rotacji rakiet Patriot - podkreślił Komorowski.
"Od połowy 2013 roku powinno gościć na naszym terytorium kilka samolotów transportowych wojskowych i kilkanaście myśliwców F-16, które będą (tu) przebywały, by wspólnie się szkolić" - powiedział Kuźniar polskim dziennikarzom.
Dopytywany sprecyzował, że chodzi o 16 myśliwców F-16 i 4 Herculesy. "To jest na stole. Na to wszystko trzeba brać poprawkę. Sytuacja w tej dziedzinie jest dynamiczna. Być może pojawi się coś innego, co będzie jeszcze bardziej atrakcyjne dla nas" - dodał Kuźniar.
W jego ocenie taka propozycja to korzystna zmiana w stosunku "do tego, do czego zobowiązali się Amerykanie w 2008 roku".
"W 2008 roku mamy deklarację do umowy o tarczy (rozmieszczeniu w Polsce elementów tarczy antyrakietowej - PAP), która w większej części nie jest realizowana przez Amerykanów. Nawet jeśli mamy rakiety Patriot, to to dość szybko przeobraziło się w taki teatrzyk objazdowy, z którego nie było większego pożytku ani pr-owskiego, ani jeśli chodzi o efekty dla naszego systemu obronnego" - uważa doradca Komorowskiego.
Według Kuźniara stacjonowanie amerykańskich samolotów w Polsce "jest ważne z punktu widzenia planów, które tworzy się na wypadek kryzysu czy niepokojów w pobliżu naszych granic". "Chodzi o to, by nasze siły powietrzne były zdolne do współpracy z siłami sojuszniczymi" - dodał.
Wcześniej szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej także mówił polskim dziennikarzom, że w rozmowach polsko-amerykańskich "była mowa o dodatkowym pobycie na terytorium Polski wydzielonego oddziału sił powietrznych amerykańskich".
Jak tłumaczył Koziej, sensem pobytu takiego oddziału jest "rozbudowa zdolności sił powietrznych polskich i amerykańskich do wspólnego wykonywania zadań bojowych i wszelkich innych". "One będą przylatywały po to, by się wspólnie szkolić i uzyskać zdolność współdziałania" - dodał szef BBN.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.