My, członkowie Parlamentu Europejskiego, jesteśmy zdecydowani utrzymywać relacje z chrześcijanami na Bliskim Wschodzie i nie pozostawić ich samych – czytamy w liście europosłów, który przekazano dziś delegacji irackich biskupów.
Przybyli oni wczoraj do Strasburga, by poinformować parlament o katastrofalnej sytuacji chrześcijan w Iraku. „Jesteśmy gotowi użyć wszelkich środków, jakimi dysponujemy, aby bronić demokracji, praw człowieka i wolności religijnej, również dla chrześcijan Bliskiego Wschodu” – czytamy dalej w liście.
Choć list jest bardzo wyraźny w treści, jego wartość jest niewielka. Podpisało go bowiem zaledwie 160 z ponad 700 parlamentarzystów, a zatem nawet nie co czwarty. Zdecydowane stanowisko w obronie chrześcijan w Iraku zabrał jednak przewodniczący Parlamentu. Jerzy Buzek stwierdził, że Unia Europejska powinna uznać bezpieczeństwo chrześcijan w Iraku za jeden ze swych priorytetów. W czasie spotkania z biskupami wyznał, że był głęboko wstrząśnięty niedawnym atakiem na syrokatolicki kościół w Bagdadzie.
Iraccy biskupi z wielką otuchą przyjęli deklarację europarlamentarzystów. Po tylu latach nareszcie doczekaliśmy się ważnego gestu – oświadczył kard. Emanuel III Delly w wywiadzie dla agencji SIR. Zaznaczył on również, że we wszystkich krajach muzułmańskich wolność religijna jest fikcją. Mamy co najwyżej wolność kultu, to znaczy, że możemy się modlić w naszych kościołach. O wolności sumienia nie może być jednak mowy – zastrzegł patriarcha.
Z kolei wchodzący w skład przybyłej do Strasburga delegacji abp Basile Georges Casmoussa z Mosulu zaapelował do Unii Europejskiej, aby wywierała nacisk na umiarkowanych muzułmanów. W Iraku jest ich niemało. I to oni mogą odegrać decydującą rolę w budowaniu irackiej demokracji – powiedział europosłom abp Casmoussa.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.