Fala długotrwałych i wcześniejszych niż zazwyczaj rekordowych upałów nawiedziła znaczny obszar południowo-zachodnich stanów USA. Narastają obawy, że może to stać się nową normą i pogłębić trwającą od dziesięcioleci suszę.
W Phoenix, stolicy stanu Arizona, zanotowano w środę 46 st.C a według Krajowej Służby Meteorologicznej w najbliższych dwóch dniach temperatura może osiągnąć 48-49 st. C. Rekordowe upały mają potrwać co najmniej do niedzieli.
W mieście uruchomiono rozpylacze wody, w tym dla gości restauracji na otwartym powietrzu. Miejskie baseny przeżywają oblężenie.
Władze stanu Kalifornia zaapelowały do mieszkańców o oszczędne korzystanie z klimatyzatorów aby uchronić system energetyczny stanu przed przeciążeniem i awarią
W położonych dalej na północ stanach Montana i Wyoming temperatura sięga "zaledwie" 38 st. ale towarzyszą jej liczne pożary lasów i zarośli. Naliczono ich co najmniej 14. Żywioł wyrządził już znaczne szkody i zmusił do ewakuacji ludzi ze spalonych domów.
Zdaniem naukowców prowadzących badania nad zmianami klimatu i pogłębiającymi się suszami, ludzie mieszkający na amerykańskim Zachodzie mogą spodziewać się podobnych temperatur w kolejnych latach.
"Fale upałów są na Zachodzie coraz dotkliwsze ponieważ gleba jest zupełnie wysuszona" - powiedział Park Williams z uniwersytetu stanu Kalifornia w Los Angeles. Ocenia on, że gleba w całej zachodniej połowie kraju jest najsuchsza od 1895 r.
Zdaniem Williamsa przed końcem obecnego lata może być jeszcze nawet pięć fal upałów.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.