Szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek ocenił, że wydarzenia na Białorusi po wyborach prezydenckich są "oburzające, ale trzeba sprawdzić dokładnie wszystkie ich okoliczności". Zapowiedział, że w poniedziałek po południu przedstawi oficjalne stanowisko w tej sprawie.
W niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi Alaksandr Łukaszenka zdobył niemal 80 proc. głosów. Opozycja zakwestionowała wyniki wyborów. Według doniesień agencyjnych siedmiu opozycyjnych kandydatów zatrzymano w nocy z niedzieli na poniedziałek po rozpędzeniu przez białoruską milicję wielotysięcznej manifestacji, która odbyła się po wyborach w Mińsku.
"W tej chwili kontaktuję się zarówno z kolegami z PE jak i z Aleksandrem Milinkiewiczem. (...) (Milinkiewicz) jest bardzo zaniepokojony sytuacją na Białorusi. Powiedział mi, że podejrzewa prowokację, że niektóre z tych akcji były sprowokowane po to, żeby w pewnym sensie skompromitować opozycję" - powiedział Buzek w poniedziałek w Warszawie dziennikarzom.
Milinkiewicz to białoruski opozycjonista, lider Ruchu Społecznego "O wolność", kandydat w wyborach prezydenckich w 2006 r. W 2006 roku otrzymał też nagrodę Sacharowa przyznawaną przez Parlament Europejski osobom i organizacjom szczególnie zasłużonym w walce na rzecz praw człowieka i wolności.
Buzek zastrzegł, że na razie nie może wypowiadać się szczegółowo. "Jeszcze nie ma oficjalnego ogłoszenia przez niezależne organizacje światowe, w jaki sposób te wybory wyglądały i nie mam jeszcze reakcji bezpośrednich moich kolegów z PE" - zaznaczył.
Zapowiedział, że ok. godz. 15 w poniedziałek wyda oficjalne oświadczenie w sprawie sytuacji po wyborach na Białorusi. "(Aktualną wypowiedź) proszę traktować jako zupełnie wstępną, na gorąco, z tym wielkim znakiem zapytania - do czego rzeczywiście doszło w Mińsku" - dodał.
"Nie możecie państwo niestety wymagać, żeby w kilkanaście godzin po tych wypadkach, dramatycznych, które budzą ostry sprzeciw, żeby po tym już się dokładnie wypowiadać" - dodał, zwracając się do dziennikarzy.
Jak mówił, "trzeba także sprawdzić, w jaki sposób i czy sprowokowano demonstrantów do działań, które być może także nie mogły być w jakiś sposób aprobowane". "To jest również możliwość daleko idącej prowokacji" - powiedział.
"W każdym przypadku jednak, niezależnie od wszystkiego, pobicia i aresztowania przede wszystkim niezależnych kandydatów w wyborach prezydenckich, nie mogą być akceptowane. To są działania oburzające" - oświadczył szef PE.
Pytany, jakie powinno być stanowisko UE wobec wydarzeń na Białorusi powiedział, że PE będzie na ten temat debatować na początku stycznia.
"To jest sprawa długofalowa, to nie mogą być działania na tydzień czy na dwa. Musimy się zastanowić nad sytuacją na Białorusi, zastanowić nad tym, jakie działania zewnętrzne ze strony UE, ze strony innych społeczności międzynarodowych, demokratycznych, mogłyby mieć miejsce" - powiedział Buzek.
Jak podkreślił, podstawowym celem UE jest pomóc Białorusinom. "Naszym celem jest działanie na rzecz społeczeństwa białoruskiego, niezależnych organizacji, na rzecz społeczeństwa obywatelskiego; wspieranie mniejszości narodowych, które powinny mieć swoje prawa" - oświadczył.
Zdaniem Buzka bardzo ważne jest zintegrowanie działania społeczności międzynarodowej w sprawie Białorusi. "To jest bardzo ważne, żebyśmy nasze wysiłki połączyli, społeczność międzynarodowa nie tylko sama UE, i w tym celu trzeba wypracować odpowiednie, zrównoważone stanowisko" - powiedział.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.