Korea Płd. pozostała we wtorek w stanie gotowości nazajutrz po ćwiczeniach wojskowych na wyspie Yeonpyeong na Morzu Żółtym, którą w listopadzie ostrzelała północnokoreańska artyleria. Phenian, który zapowiadał odwet w odpowiedzi na manewry, zrezygnował z tego kroku.
Korea Północna zgodziła się również na ponowne otwarcie swoich instalacji nuklearnych dla inspektorów ONZ.
"To najpoważniejszy kryzys naszej narodowej obrony od wojny koreańskiej (1950-53)" - oświadczył we wtorek w parlamencie południowokoreański minister obrony Kim Kwan Dzin.
"Zachowujemy czujność wojskową na morzu, w tym na wyspie Yeonpyeong, na wypadek ewentualnych prowokacji Północy" - dodał minister. Zapowiedział zdecydowaną odpowiedź w razie jakiejkolwiek agresji ze strony Korei Północnej. Wyspa znajduje się w pobliżu spornej morskiej linii demarkacyjnej między Koreami.
W piątek Phenian zagroził krokami odwetowymi w razie przeprowadzenia manewrów w rejonie wyspy przez Seul i wzmocnił stan gotowości swoich sił zbrojnych.
Poniedziałkowe ćwiczenia, które trwały ponad półtorej godziny, przeprowadzono z zużyciem ostrej amunicji artyleryjskiej. Lokalne władze zarządziły ewakuację mieszkańców wyspy i czterech sąsiednich wysepek do schronów.
Podczas ćwiczeń nie odnotowano żadnych posunięć ze strony Phenianu, który co prawda uznał manewry za "zuchwałą prowokację militarną", ale oświadczył, że nie podejmie działań odwetowych.
Inaczej stało się po listopadowych ćwiczeniach Korei Południowej, kiedy to artyleria północnokoreańska ostrzelała wyspę Yeonpyeong, w wyniku czego 4 osoby zginęły, a 18 zostało rannych.
Było to pierwsze ostrzelanie strefy cywilnej od wojny koreańskiej, co doprowadziło do bezprecedensowego wzrostu napięcia na Półwyspie Koreańskim.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.