Prezydent Dmitrij Miedwiediew jest zadowolony z ratyfikowania przez Senat USA układu o ograniczeniu strategicznych zbrojeń nuklearnych START, który zakłada redukcję arsenałów jądrowych Rosji i USA o 30 proc. w ciągu siedmiu lat - poinformował w czwartek Kreml.
Rzeczniczka Miedwiediewa Natalia Timakowa oświadczyła, że kiedy w kwietniu w Pradze prezydent Rosji podpisywał nowy START z prezydentem USA Barackiem Obamą, szefowie obu państw zapewnili, iż proces ratyfikacji będzie przebiegał jednocześnie. Poprzednia wersja traktatu wygasła w grudniu 2009 roku.
Zanim amerykański Senat zatwierdził w środę nowy START, rosyjscy deputowani zapewnili, że szybko ratyfikują układ. Timakowa zastrzegła jednak - pisze agencja Associated Press - że rosyjski parlament musi przeanalizować ratyfikację Senatu USA zanim zagłosuje w tej sprawie. Na piątek zaplanowana jest sesja rosyjskiego parlamentu.
Na mocy nowego układu każda ze stron będzie mogła posiadać najwyżej 1550 głowic nuklearnych gotowych do bojowego użycia, czyli o 74 proc. mniej niż przewidywał poprzedni układ START i o 30 proc. mniej niż zapisano w tzw. układzie moskiewskim z 2002 roku.
Na mocy nowego traktatu łączna liczba gotowych i niegotowych do użycia bojowego lądowych wyrzutni międzykontynentalnych pocisków balistycznych, wyrzutni rakiet balistycznych na okrętach podwodnych oraz oprzyrządowanych do uzbrojenia nuklearnego ciężkich bombowców u każdego z partnerów nie może przekroczyć 800.
Jednocześnie obu stronom zezwolono na posiadanie do 700 gotowych do użycia środków przenoszenia broni jądrowej, którymi są międzykontynentalne pociski balistyczne bazowania lądowego, rakiety balistyczne umieszczone na okrętach podwodnych i zdolne do uderzeń nuklearnych bombowce. W porównaniu z poprzednim układem START jest to pułap o ponad połowę niższy.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.