Amerykański resort dyplomacji prowadzi dochodzenie w sprawie nowych przypadków tzw. "syndromu hawańskiego" wśród dyplomatów w Wiedniu - poinformował w poniedziałek rzecznik Departamentu Stanu Ned Price.
Price odniósł się podczas konferencji prasowej do weekendowych doniesień "New Yorkera", który podał, że od objęcia władzy przez Joe Bidena ok. 20 amerykańskich dyplomatów w Wiedniu doznało tajemniczych objawów wskazujących na uszkodzenia mózgu: migren, zawrotów głowy, nudności, nagłego poczucia ucisku i innych przypadłości neurologicznych.
"W porozumieniu z naszymi partnerami z innych agencji energicznie badamy doniesienia o możliwych niewyjaśnionych incydentach zdrowotnych wśród społeczności ambasady USA w Wiedniu" - powiedział Price.
Podobne incydenty, po raz pierwszy odnotowane wśród dyplomatów USA w Hawanie w 2016 r., zyskały miano "syndromu hawańskiego". Mimo że od tego czasu skarżyło się na nie ponad 130 dyplomatów m.in. na placówkach w Chinach, Rosji, a także w samych Stanach Zjednoczonych, powód występowania przypadłości nie jest wyjaśniony. Wiedeń jest miejscem, gdzie zanotowano drugą największą liczbę przypadków. (PAP)
Według "New Yorkera" szef CIA William Burns uważa, że dyplomaci są celem ataków. Jedna z najczęstszych hipotez mówi, że powodem może być promieniowanie mikrofalowe, ale nie zostało to udowodnione.
W czerwcu administracja Bidena powołała dwa nowe panele ekspertów do zbadania przypadków syndromu i opracowania środków chroniących dyplomatów.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.