Reklama

Dopóki walczę, jestem zwycięzcą

Dominika jest niewidoma. Lucyna i Rafał jeżdżą na wózkach inwalidzkich. U Róży neuroborelioza spowodowała paraliż wszystkich czterech kończyn. Co ich łączy poza niepełnosprawnością? Siła woli, hart ducha, radość i ogromna wola życia. Oto historie czterech paraolimpijczyków, którzy w Tokio odnieśli sukcesy.

Reklama

Lucyna zaczęła też walkę na innym polu. Robi wszystko, by ludzie zaczęli dostrzegać niepełnosprawnych w społeczeństwie, żeby rozumieli ich potrzeby i odpowiadali na nie. Dla niepełnosprawnych dzieci organizuje zawody, turnieje, wyjazdy integracyjne - zawsze połączone z wysiłkiem fizycznym, bo chce zarażać te dzieciaki pasją do sportu. Prowadzi prelekcje w szkołach, warsztaty ze zdrowymi dziećmi, żeby uwrażliwić je od początku na osoby niepełnosprawne i przełamać w nich lęk wobec niepełnosprawności. Prowadzi także warsztaty z savoir-vivre wobec osób z niepełnosprawnościami, by nauczyć społeczeństwo, że również te osoby zasługują na szacunek i godne traktowania.

"O jej determinacji niech świadczy historia z MŚ do Dubaju w 2019 - pisze M. Pol. - Przyjechała ze stanem zapalnym przyczepu łokciowego (łokieć golfisty i tenisisty w jednym). Wiodącą ręka którą pcha ledwo podnosiła kubek z herbatą. Ale na zawodach: złoto i rekord świata!".

Droga do sukcesu jest zawsze w budowie

Grający na wózku tenisista stołowy Rafał Czuper powtórzył osiągnięcie z igrzysk w Rio de Janeiro i zdobył srebrny medal w paraolimpiadzie w Tokio. W 2008 roku tenisista uległ koszmarnemu wypadkowi drogowemu, wskutek czego doszło do uszkodzenia rdzenia kręgowego w odcinku szyjnym i paraliżu kończyn dolnych. Rafał spędził w szpitalu 1,5 roku. 

Gdy odbywał rehabilitację w szpitalu, odwiedził go pracownik Fundacji Aktywnej Rehabilitacji i poinformował o możliwości uprawiania sportu na wózku. Ukochana w młodości piłka nożna i kick-boxing odpadały ze zrozumiałej przyczyny. "Ale został mi tenis stołowy, który można uprawiać wszędzie" - opowiada srebrny medalista. - "Miesiąc później pojechałem na swój pierwszy turniej do Puław, tam dostałem kontakt do mego obecnego trenera Marka Iwanickiego i tak to się potoczyło".

Przeczytaj też: Wrócę z medalem

Trenerowi jest szczególnie wdzięczny. "Świetny człowiek, poświęcił mi mnóstwo prywatnego czasu. Serdecznie mu za to dziękuję!".

Tenisista mówi o sobie, że wyróżnia go waleczność i umiejętność kreatywnego myślenia podczas meczu. Jako swoje największe zalety wymienia konsekwencję w dążeniu do celu, upór, ciągłą chęć bycia lepszym. "Najlepsze, co w życiu zrobiłem, to nie załamałem się po wypadku samochodowym" - mówi - "Dziś sport to mój sposób na życie. Moje motto to: Droga do sukcesu jest zawsze w budowie…" .

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
6°C Poniedziałek
wieczór
3°C Wtorek
noc
3°C Wtorek
rano
7°C Wtorek
dzień
wiecej »

Reklama