Polska pokonała Rosję 3:0 w meczu ćwierćfinałowym siatkarskich mistrzostw Europy w Gdańsku.
Jednym z pierwszych serwisów tego spotkania Bartosz Kurek trafił potężną bombą w sam narożnik boiska Rosjan. Był to zwiastun tego, co działo się później w tym secie. Wilfredo Leon zagrywał piłką z prędkością ponad 130 km/godz. (czy to nie jest czasem karalne?). Kurek też walił jak z armaty. Trener Polaków Vital Heynen raz po raz krzyczał euforycznie przy linii bocznej. Ostrzeliwany zagrywką Leon nie puścił farby. Znakomicie grał polski blok. Gdy któryś z Rosjan chciał huknąć w przechodzącą piłkę, dostał siatkarską "czapę". To mogło być deprymujące. I chyba było. Polakom wychodziło wszystko, Rosjanom - nic. Raz tylko Michał Kubiak uchylił się przy serwisie Rosjan, a piłka wpadła jednak w boisko. W pewnym momencie było jasne, że Polacy wygrają te partię i że tego seta trzeba już tylko dograć do końca. Wynik mówi za siebie: wicemistrzowie olimpijscy z Tokio ugrali w tej partii zaledwie 14 punktów...
PAP/Adam Warżawa Wilfredo Leon w atakuW drugim secie nie było już tak różowo. Do połowy seta obie drużyny szły łeb w łeb. Potem czteropunktową przewagę zyskali Biało-Czerwoni (dwa punkty z rzędu zdobyte blokiem). Fiński trener Rosjan Tuomas Sammelvuo odesłał do kwadratu pierwszego rozgrywającego Igora Kobzara. Zastąpił go Paweł Pankow. Podziałało. Rosjanie odrobili straty, m.in. z powodu paru nieskończonych ataków polskich środkowych. W końcówce sborna grała na pełnym ryzyku. Doprowadziła do gry na przewagi, ale popełniła kilka błędów własnych (Aleksandr Wołkow w łatwej sytuacji, na pojedynczym bloku trafił w aut) i to Polacy wygrali 26:24.
W trzecim secie Polacy prowadzili już 10:5. Potem utrzymywali raz trochę większą, raz trochę mniejszą przewagę. Punkt na 15:11 Wilfredo Leon zdobył bardzo szczęśliwie - wrzucony w siatkę, pchnął piłkę lewą ręką, a ta - chyba po ręce rosyjskiego blokującego - opadła na boisko. Wynik na koniec brzmiał 25:19 w secie trzecim i 3:0 dla Polski w całym meczu.
W ten sposób z mistrzostw Europy odpali już mistrzowie olimpijscy z Tokio Francuzi (pokonani wczoraj w 1/16 finału przez uważanych za Kopciuszka Czechów) i wicemistrzowie olimpijscy Rosjanie.
Polacy będą teraz grać w sobotę półfinale (ze zwycięzca meczu Czechy-Słowenia) i - mamy nadzieję - w niedzielę w finale Mistrzostw Europy w katowickim Spodku.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.