Program domów do 70 m kw. bez formalności, element tzw. Polskiego Ładu powinien być jedynie częścią polityki mieszkaniowej państwa, a nie ją zastępować - zauważyli architekci w czasie niedzielnych dyskusji w ramach kongresu "Polska Wielki Projekt".
Dyrektor Narodowego Instytutu Architektury i Urbanistyki prof. Bolesław Stelmach ocenił, że pomysł może być ratunkiem dla mniej zamożnych, ale bardziej operatywnych obywateli, którym nie wolno zabierać takiej możliwości. Ale samo zniesienie formalności przy budowie nie rozwiąże całego problemu mieszkaniowego w Polsce - zauważył, przypominając, że lukę mieszkaniową szacuje się na 1,5-2 mln.
Zdaniem Stelmacha należy likwidować kolejne bariery w procesie inwestycyjnym, przede wszystkim skracać czas oczekiwania na pozwolenie na budowę lub warunki zabudowy (WZ) i w tym celu powinno się zmodyfikować ustawę o planowaniu przestrzennym. Jak zastrzegł architekt, należy jednocześnie zapobiegać tzw. rozlewaniu się miast, bo koszty tego efektu w skali kraju są rzędu 80 mld zł rocznie. Wskazał jednocześnie, że o ile cały projekt znosi pozwolenia, dzienniki budowy czy nadzór nad nią, to w przypadku zaciągnięcia kredytu - banki najczęściej tych elementów wymagają. Zatem w sytuacji budowy domów do 70 m kw. na kredyt te elementy mogą się okazać konieczne.
Stelmach wyraził też opinię, że w celu zadbania o estetykę domów, powinny pojawić się zregionalizowane i wyłonione w konkursach katalogi projektów.
Prezes Stowarzyszenia Architektów Polskich (SARP) Bohdan Lisowski uważa, że rządowy pomysł w pewien sposób może pomóc w nadgonieniu zaległości mieszkaniowych w Polsce, a jego największą wartością jest ułatwienie procedury budowania własnego domu. Jak dodał, nie obawia się przekazania odpowiedzialności obywatelowi poprzez zniesienie wymogów powołania przez inwestora inspektora nadzoru czy kierownika budowy.
Lisowski obawia się jednak "fawelizacji" przestrzeni w przypadku pojawienia się pewnych nadużyć w programie. "Moją główną troską jest to, aby nie popełnić błędów, które okażą się później kosztowne dla przestrzeni publicznej" - szef SARP. Według niego wskazana byłaby pewna "typizacja" projektów i zadbanie, aby to niedrogie budownictwo było jednak możliwie wysokiej jakości.
Z kolei architekt i krytyk architektury Hubert Trammer wyraził opinię, że odejście przez rząd od programu Mieszkanie Plus w kierunku domów bez formalności i dopłat do kredytów to "wielka porażka Polski solidarnej i oddanie pola Polsce liberalnej". Jego zdaniem program domów do 70 m kw. powinien być ograniczony np. do budowy systemem gospodarczym czy do małych miejscowości. Należy robić wszystko, aby nie stał się główną metodą budowy mieszkań, należy też zapobiegać rozlewaniu się miast - mówił Trammer.
Dodał, że należy zaangażować publiczne pieniądze w program mieszkaniowy, aby stał się realną alternatywną dla inwestycji deweloperskich opartych o kredyt mieszkaniowy.
Ustawę o budowie domów do 70 m kw. bez formalności Sejm przyjął w piątek. Przewiduje się w niej, że każdy będzie mógł rozpocząć budowę małego domu mieszkalnego jednorodzinnego jedynie na zgłoszenie, czyli bez uzyskania pozwolenia na budowę, a także bez obowiązku ustanawiania kierownika budowy oraz prowadzenia dziennika budowy.
Budynki takie mają być wolnostojące i nie więcej niż dwukondygnacyjne, ich obszar oddziaływania musi mieścić się w całości na działce, na której zostały zaprojektowane, a budowa ma być prowadzona w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych inwestora.
Dopuszczalna powierzchnia zabudowy takich domów to 70 m kw. Liczba projektowanych budynków nie może być większa niż jeden na każde 500 m kw. powierzchni działki. Wyłączono możliwość zgłoszenia przez organ administracji architektoniczno-budowlanej sprzeciwu do dokonanego przez inwestora zgłoszenia takiej budowy. Do budowy będzie można przystąpić od razu po doręczeniu organowi zgłoszenia. W przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego decyzja o warunkach zabudowy dla domów do 70 m kw. wydawana ma być w ciągu 21 dni.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.