Pięć osób zatrudnionych w spółce PKP Polskie Linie Kolejowe straciło pracę w związku z sytuacją na kolei po wprowadzeniu nowego rozkładu jazdy - poinformował we wtorek w Katowicach prezes tej spółki Zbigniew Szafrański.
Nowy roczny rozkład jazdy pociągów obowiązuje od 12 grudnia 2010 r. Po jego wprowadzeniu pasażerowie skarżyli się na brak informacji - na dworcach brakowało rozkładów, a te, które wywieszono, były z błędami. Rozkłady dostępne w kasach i zamieszczone w internecie różniły się od siebie, pasażerów odsyłano na nieistniejące perony (np. nieoddany do użytku peron piąty w Katowicach), popsuła się też internetowa wyszukiwarka połączeń.
"Były dwa punkty zapalne - pierwszy to Katowice i niedogranie w szczególności informacji dla podróżnych, ale również problemy, jakie mamy na linii Warszawa-Gdańsk, gdzie rozkład jazdy, który jest opublikowany w postaci papierowej, zupełnie nie odpowiada temu, co jest faktycznie" - wyjaśniał w Katowicach Szafrański.
Wobec głośnego w mediach bałaganu w Katowicach, prace stracili dyrektor tamtejszego zakładu linii kolejowych Karol Trzoński, a także zastępca dyrektora tego zakładu do spraw eksploatacyjnych, dyrektor oddziału odpowiedzialnego za realizację katowickiej inwestycji oraz kierownik kontraktu bezpośrednio odpowiedzialny za problem na dworcu.
W centrali spółki w Warszawie natomiast - w związku m.in. z częstymi w stosunku do nowego rozkładu opóźnieniami na remontowanej linii Gdańsk-Warszawa - pracę stracił dyrektor Centrum Rozkładów Jazdy. Według Szafrańskiego, równolegle podjęte zostały "decyzje organizacyjne w zakresie konstruowania rozkładu jazdy".
Szafrański przyznał, że nie została jeszcze zakończona ocena zarządu spółki, a zatem zmiany kadrowe w PLK nie zostały jeszcze ostatecznie zakończone. "Ministerstwo Infrastruktury dokona oceny zarządu w perspektywie roku 2010 i wtedy zostaną podjęte decyzje kadrowe" - wskazał prezes PLK.
Przypomniał, że PLK nieco różni się od innych spółek z grupy PKP czy samej PKP S.A., ponieważ w nich zarząd powoływany jest i odwoływany przez tzw. walne zgromadzenie akcjonariuszy, czyli np. ministra infrastruktury w stosunku do PKP S.A. W przypadku PLK, jako spółki z większościowym udziałem Skarbu Państwa, jest to rada nadzorcza.
Odnosząc się do bałaganu na przebudowywanym dworcu w Katowicach Szafrański wskazał, że jeszcze w tym tygodniu PLK ustali z przewoźnikami, które pociągi odprawiane będą z peronu piątego. Peron też - odnowiony w ostatnich tygodniach dawny peron tzw. starego dworca - położony jest poza obrębem obecnej stacji. Aby do niego dojść, trzeba m.in. wyjść z terenu dworca i przejść kilkaset metrów przez miasto, pokonując ruchliwe skrzyżowanie.
Pytany o ocenę pracy spółki prezes PLK powiedział, że ma swoje wnioski i przedłożył je ministrowi infrastruktury. Przypomniał, że na początku zamieszania na kolei oddał się do jego dyspozycji.
"Podjęliśmy działania, aby takiego zamieszania z rozkładem jazdy nie było i rozumiejąc to, że podróżni w czasie modernizacji linii kolejowej będą mieli utrudnienia w podróży, powinni mieć jednak pełną informację, jak ta podróż będzie się odbywała - tzn. ile będzie pociąg jechał, z którego peronu będzie odprawiany, a przede wszystkim, żeby czas jazdy był realny" - wskazał.
W związku z bałaganem na kolei przed świętami Bożego Narodzenia stanowisko stracił wiceminister infrastruktury Juliusz Engelhardt, zastąpił go Andrzej Massel. Po świętach Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy odwołało prezesa PKP Andrzeja Wacha, pełnienie obowiązków prezesa powierzono Marii Wasiak.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.