- Prowokacje na granicy ze strony białoruskiej są i pewnie będą miały miejsce, a w sytuacji ataku hybrydowego oczekuję wsparcia opozycji dla instytucji państwa - powiedział w piątek szef MON Mariusz Błaszczak, komentując strzały oddane na granicy polsko-białoruskiej w kierunku polskich funkcjonariuszy.
"Te incydenty mają miejsce. Niestety mamy do czynienia z postawą prowokacyjną wobec polskich żołnierzy i funkcjonariuszy straży granicznej. Ale chciałbym podziękować im za ich postawę, za ich morale i ich odporność, mimo ataków opozycji w naszym kraju" - powiedział Błaszczak w Doylestown w Pensylwanii, gdzie spędził ostatni dzień trzydniowej wizyty w USA. Minister określił ataki opozycji "haniebnymi" i określił je mianem "spektakli nienawiści". Dodał, że "oczekuje ze strony opozycji przede wszystkim wsparcia dla instytucji państwa polskiego".
W piątek rzeczniczka Straży Granicznej ppor. Anna Michalska poinformowała, że w czwartek patrol służb białoruskich oddał strzały w kierunku żołnierzy Wojska Polskiego, którzy razem z SG patrolują granicę. Jak zaznaczyła, prawdopodobnie strzały te oddano przy użyciu ślepej amunicji. Nikomu nic się stało.
"Prowokacje są i pewnie będą miały miejsce. Z tego, co wiem, białoruski attache został wezwany do polskiego MSZ, by złożył wyjaśnienia. Myślę, że najlepszą odpowiedzią na te działania jest pokazywanie tych faktów, które są na granicy. Powinna być okazywana jedność ze strony polskiej" - powiedział szef MON.
Błaszczak dodał, że incydenty na granicy litewsko-białoruskiej osłabły, bo litewska opozycja wspierała rząd wobec hybrydowych ataków Białorusi. "Oczekuję, że opozycja się opamięta" - oznajmił polityk.
Komentując zakończoną w piątek trzydniową wizytę w USA Błaszczak podkreślił, że polska kontynuuje zacieśnianie współpracy obronnej także z nową administracją, zaś USA pod wodzą prezydenta Bidena doceniają zaangażowanie Polski na wschodniej flance NATO.
"Zagrożenia rosyjskie są dostrzegane przez Stany Zjednoczone i obecną administrację, a nasze zaangażowanie na wschodniej flance NATO jest doceniane. Mogę tak powiedzieć po ostatniej rozmowie z sekretarzem obrony Lloydem Austinem" - powiedział Błaszczak pytany przez PAP, czy wobec skupienia USA na zagrożeniu ze strony Chin, sprawy Europy mają niższy priorytet.
Błaszczak dodał, że Polska i USA konsekwentnie zacieśniają współpracę i więzy obronne od kilku administracji. "Postępujemy na tej drodze krok po kroku, wzmacniamy współpracę, to wszystko, co zrobiliśmy i to wszystko, co jeszcze przed nami, jest dobre dla bezpieczeństwa Polski" - powiedział.
Minister skomentował też zmierzające do końca rozmowy na temat zakupu przez Polskę 250 amerykańskich czołgów M1A2 Abrams, które określił najlepszymi na świecie.
"Abramsy podniosą zdolności obronne wojska polskiego (...) My konsekwentnie realizujemy politykę, która sprowadza się do sentencji +si vis pacem, para bellum+, +chcesz pokoju, szykuj się do wojny+. My chcemy pokoju, dlatego zwiększamy liczebność wojska polskiego, dlatego wyposażamy je w najnowocześniejszy sprzęt, by odstraszyć, zniechęcić agresora" - mówił szef MON.
Oceniając stan stosunków USA i Polski, Błaszczak stwierdził, że są one dobre.
"Gdyby nie było relacji politycznych to i rozmów na temat bezpieczeństwa by nie było. Bezpieczeństwo w ogóle powinno być ponad sporami politycznymi" - powiedział minister. Wyraził żal, że nie jest tak w Polsce wobec kryzysu na wschodniej granicy.
Podczas wizyty w USA szef MON spotkał się z szefem Pentagonu Lloydem Austinem, senator Tammy Duckworth z Partii Demokratycznej, a także odwiedził fabrykę czołgów Abrams w Ohio i spotkał się z polskimi żołnierzami. W piątek zaś był w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Doylestown w Pensylwanii, nazywanym amerykańską Częstochową. Minister odsłonił tam ufundowaną przez MON tablicę pamiątkową, upamiętniającą 100-lecie Bitwy Warszawskiej.
Z Doylestown Oskar Górzyński (PAP)
osk/ zm/
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.