Prokuratura Generalna Ukrainy wydała w środę byłej premier Julii Tymoszenko kolejny zakaz opuszczania miejsca zamieszkania. Opozycyjna polityk, którą ograniczają tym samym już dwa takie zakazy, porównała działania prokuratury do "podwójnego rozstrzelania".
"Wręczono mi drugi z kolei zakaz opuszczania miejsca zamieszkania. Po co dawać jednemu człowiekowi aż dwa takie zakazy? To tak, jakby dwa razy kogoś rozstrzelać" - powiedziała Tymoszenko po opuszczeniu prokuratury, do której została wezwana w środę.
Zakaz opuszczania miejsca zamieszkania spowodował, że Tymoszenko nie mogła pojechać na początku tygodnia do Brukseli, dokąd została zaproszona m.in. przez przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka.
Śledczy, którzy nie pozwolili jej na wyjazd argumentowali, iż była premier mogłaby pozostać za granicą i uniknąć w ten sposób odpowiedzialności za czyny, których się dopuściła.
"Prokuratura i władze nie bały się, że nie wrócę. One bały się, że ja powrócę!" - komentowała w środę Tymoszenko.
Oceniła przy tym, że zakaz wyjazdu do Brukseli spowodowany był strachem władz, iż politycy unijni dowiedzą się od niej o realnej sytuacji na Ukrainie. "Władze odbierają mi prawo wyjeżdżania za granicę, dokąd chciałam się udać, by nawiązać kontakty z UE, oraz innymi państwami demokratycznymi w celu ratowania Ukrainy" - oświadczyła Tymoszenko.
Była premier Ukrainy oskarżana jest przez władze o nadużycia finansowe, do których doszło w czasach, gdy kierowała ona rządem. Według obliczeń Kontrolno-Rewizyjnej Służby Ukrainy (odpowiednika polskiego NIK) gabinet Tymoszenko miał dopuścić się nadużyć na sumę 12 mld dolarów.
W ostatnim czasie władze Ukrainy krytykowane są przez instytucje międzynarodowe za wykorzystywanie prawa w walce z oponentami politycznymi.
Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz tłumaczy ze swej strony, iż jego ekipa nie zwalcza opozycji, lecz wypowiedziała wojnę korupcji.
"Nie można modernizować kraju, nie walcząc z korupcją (...). Należy zrozumieć, że jeśli idziemy w stronę demokracji, o której najgłośniej mówią ludzie wspierający korupcję, to odpowiedzialność powinien ponieść każdy" - powiedział Janukowycz we wtorek, w rozmowie z polskimi dziennikarzami, w odpowiedzi na pytanie PAP o pojawiające się zarzuty, iż władze Ukrainy dopuszczają się represji wobec opozycji.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.