Egipska armia obiecała w piątek, że zniesie stan wyjątkowy i zagwarantuje wolne wybory i reformy zapowiedziane przez prezydenta Hosniego Mubaraka. Zasugerowano też by demonstranci, od 18 dni domagający się ustąpienia Mubaraka, rozeszli się do domów.
FELIPE TRUEBA/PAP/EPA Na placu Tahrir od 18 dni gromadzą się protestujący, którzy domagają się ustąpienia Hosniego Mubaraka W nadanym w publicznej telewizji "Komunikacie nr 2" najważniejsi dowódcy egipskiego wojska oświadczyli, iż "potwierdzają zniesienie stanu wyjątkowego jak tylko unormuje się obecna sytuacja". Obietnica ta może doprowadzić do kasacji przepisów wprowadzonych przed 30 laty, które - zdaniem demonstrantów żądających dymisji Mubaraka - były wykorzystywane do tłumienia działań opozycji.
Mubarak stoi na czele państwa egipskiego od 1981 roku.
Wojskowi obiecali również, że zapewnią wprowadzenie "zmian prawnych wymaganych do przeprowadzenia wolnych i uczciwych wyborów prezydenckich" w tym roku, które doprowadzą do stworzenia demokratycznego społeczeństwa.
Armia, której rola w uspokajaniu zrewoltowanych obywateli Egiptu jest postrzegana jako kluczowa, zapowiedziała też, że będzie chroniła naród, jednak ponownie zaapelowała do protestujących, by rozeszli się do domów. Jak podkreśla agencja Reutera protesty mocno uderzyły w egipską gospodarkę.
W komunikacie wojskowi zapewnili też, że popierają przekazanie w czwartek przez prezydenta Mubaraka uprawnień wiceprezydentowi Omarowi Suleimanowi oraz obiecali "zapewnić stabilność i bezpieczeństwo narodu".
Było to drugie oświadczenie wojskowych po czwartkowym wystąpieniu Mubaraka, w którym oświadczył on, że przekazuje swoje uprawnienie Suleimanowi, ale pozostanie na urzędzie do zaplanowanych na wrzesień wyborów. Niezadowoleni z tego demonstranci, domagający się natychmiastowego ustąpienia szefa państwa, zapowiedzieli na piątek kolejne masowe manifestacje.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.