Miał niezwykle przyjacielski i partnerski stosunek do ludzi świeckich. Był przewodniczącym Rady Programowej KAI, a więc naszym zwierzchnikiem od strony Konferencji Episkopatu Polski. Ta współpraca była nacechowana partnerskimi stosunkami.
Rozmawialiśmy o wszystkim w sposób zupełnie otwarty. To było pełne zaufanie mistrza do uczniów. Pozostawiał nam olbrzymią wolność. Był dostojnym hierarchą o randze międzynarodowej, a jednocześnie bliskim przyjacielem. Tak traktował wszystkich świeckich. W obu diecezjach bardzo mu zależało na uruchomieniu laikatu poprzez tworzenie rad parafialnych. Otwierał nowe perspektywy Kościoła. A zarazem myślał kategoriami Kościoła powszechnego. Miał niezwykły szacunek dla Ojca Świętego i ukazywał polskie problemy w perspektywie nowej ewangelizacji, łączenie lokalności z uniwersalizmem. Pasterzowanie archidiecezji lubelskiej było tylko jedną z płaszczyzn jego aktywności. Był bardzo obecny w Lublinie, podejmował decyzje, trzymał rękę na pulsie, a jednocześnie był obywatelem świata, członkiem ważnych gremiów naukowych. Jakimś charyzmatem abpa Życińskiego było to, że udawało mu się łączyć wszystko w jedną całość. To był człowiek, który całe swoje życie oddał budowaniu mostów między Kościołem a światem kultury, nauki i mediów.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.
Nazwy takie nie mogą być zakazane - poinformowała Rada Stanu powołując się na wyrok TSUE.