Prezydent Egiptu Hosni Mubarak ustąpił i powierzył radzie wojskowej zarządzanie sprawami kraju - ogłosił w piątek wiceprezydent Omar Suleiman. Wcześniej informowano, że Mubarak odleciał do Szarm el-Szejk. Uczestnicy antyprezydenckich protestów wiwatują.
Wiadomość o ustąpieniu prezydenta entuzjastycznie przyjęli demonstranci na kairskim placu Tahrir, zbierający się tam od 18 dni. Ludzie wiwatowali, ściskali się, wielu miało łzy w oczach. Skandowali "Naród obalił ten reżim" i "Allahu akbar" (Bóg jest wielki).
To największy dzień w moim życiu. Kraj został wyzwolony" - skomentował tę wiadomość przywódca egipskiej opozycji Mohammed ElBaradei.
Ogłoszenie dymisji prezydenta Egiptu poprzedziła wzmożona presja opozycji, której czołowe osobistości, wśród nich główny przywódca Bractwa Muzułmańskiego Mohamed Badia, nie ustawały w żądaniach, aby Hosni Mubarak zrezygnował z władzy i opuścił kraj.
Badia zażądał w ogłoszonym w piątek komunikacie aby Mubarak zrezygnował ze swego urzędu. Bractwo Muzułmańskie, które jest główną siłą opozycyjną, "odrzuca w całości" - jak napisano - przemówienia wygłoszone w czwartek przez Mubaraka i wiceprezydenta Omara Suleimana.
Mubarak i Suleiman powtórzyli w tych wystąpieniach obietnice, które rząd złożył w ubiegłą niedzielę w sprawie pokojowej transformacji władzy, po spotkaniu wiceprezydenta z przedstawicielami opozycji .
"Naród całkowicie odrzuca to, co nam zaproponowali" - oświadczył Badia w pierwszym oficjalnym oświadczeniu stanowiącym reakcję Bractwa Muzułmańskiego na czwartkowe wystąpienia Mubaraka i Sulejmana.
W komunikacie styl i sposób, w jakim złożono te propozycje, określono jako "arogancki" i ujawniający raz jeszcze "nieustępliwośc i upór reżimu". "Wzmoże to jedynie naszą rewolucję, która będzie coraz bardziej masowa i będzie obejmować coraz większe obszary" - zapowiedziano.
Rzecznik Bractwa Muzułmańskiego, Mohamed Mursi, powiedział w telewizji Al-Arabija: "Lud domaga się końca reżimu i odejścia Mubaraka".
Zapowiadane w czwartek przez Mubaraka przekazanie prerogatyw władzy wiceprezydentowi Suleimanowi Badia uznał za "część operacji polegającej na wygłaszaniu wprowadzających w błąd przemówień, aby nie spełnić żądań ludu".
Również "Ruch 6 kwietnia", jedna z sił, które przewodzą protestom trwającym w Egipcie od 25 kwietnia, domagał się, aby Mubarak opuścił kraj.
Laureat Pokojowej Nagrody Nobla, Mohamed ElBaradei, komentując czwartkowe wystąpienia Mubaraka i Suleimana, wezwał wojsko, aby przyłączyło się do rewolty ludowej przeciwko prezydentowi.
"Wciąż wierzę, że wojsko może się przyłączyć. Cały naród wyszedł na ulice. Jedyne wyjście dla reżimu, to odejście" - pisał ElBaradei w Twitterze.
Wojsko egipskie, które zachowało dotąd formalną neutralność w głębokim kryzysie politycznym w Egipcie, deklarując jednocześnie, że żądania społeczeństwa są uzasadnione, nie przyłączyło się do protestów i dochowywało wierności dowództwu, na czele którego jako zwierzchnik sił zbrojnych stał Mubarak.
***
Ustąpił także Hossam Badrawi, mianowany niedawno sekretarzem generalnym rządzącej w Egipcie Partii Narodowo-Demokratycznej Hosniego Mubaraka. W piątek oświadczył, że podaje się do dymisji, gdyż Egipt potrzebuje nowych partii.
Badrawi powiedział w prywatnej telewizji al-Hayat, że ustępuje ze stanowiska i odchodzi z partii. Dodał, że "tworzenie nowych partii, w nowy sposób, który odzwierciedla nowe myślenie, jest obecnie lepsze dla społeczeństwa".
Badrawiego nominowano na stanowisko sekretarza generalnego partii rządzącej 5 lutego.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.